Lęki wampira.

Wydawałoby się, że wampiry to jedyne istoty pozbawione lęku. Nieustraszone, potężne i wielkie, a jednak ...

Niezupełnie, nie wszystkie. Na pewno nie w świecie po śmierci. Nie mój bohater. Niby wampir. Pozbawiony zębów. Zabijający nożem już nieco stępionym. Z nie do końca mroczną duszą, ale za to spragnionym miłości sercem.
Kim jest? Czy uda mu się pokonać własną dziwną naturę? 


Miejsce: Świat po śmierci.
Czas: Nieokreślony.
Bohaterowie: Filip - niespełniony artysta lat czterdzieści, obecnie wampir;  Bogna - czarodziejka, Felisława - matka Bogny również czarodziejka.

Dialog 1.

Miejsce: Las czarodziejski.

Filip ucieka. Goni go własny strach. 

Po zabiciu rudego wampira życie powoli zmieniło się w koszmar. Koszmar pełen lęków. W końcu go dorwą. Wpakują do więzienia. Zabiją. Wcześniej będą torturować. I on tego nie wytrzyma. Już teraz nie może wytrzymać. Dlatego musi się schować. Zaczaić. Przeczekać najgorsze.

Myśli Filipa brzęczą głośno jak muchy. Czasem mieszają mu kroki.

Filip pada wtedy na ścieżkę. Leży w piasku i pyle. Płacze. Z drzew spadają na niego liście. Kamienie ranią mu ręce i nogi. Gałęzie uderzają. Krzewy wbijają się w ciało. Jakby wszystko wokół chciało go zniszczyć za to, co zrobił Rudemu, a wcześniej ludziom, których spotkał po drodze.

Wszystkich zabił, ale nie tak jak przystało na wampira, bo zębów nie miał dostatecznie długich. Nie urosły. Może dlatego, że Wiktor, wampir, który go zaraził, nie ugryzł go, jedynie polizał.

Filip: Nie chcę już żyć.

Krzyczy i nagle z zarośli wychodzi piękna kobieta. Jej ubranie składa się z gałęzi, liści, traw, kwiatów z lasu, w którym oboje się znajdują.

Bogna: O co tyle krzyku, przecież nie żyjesz. Zapomniałeś?

Filip patrzy zdziwiony.

Bogna: Co nikt ci nie powiedział, gdzie jesteś? 
Filip: Ale ja nie chcę być ani tu ani nigdzie.

Bogna: Dobrze. Mogą cię tam przenieść.
Filip: Co możesz? Zabijesz mnie? 
Bogna: Zabijanie nie działa. Nie widzisz tego. Zabiłeś się i jesteś tutaj. 
Filip: Dobrze, dobrze. Nieważne co zrobisz. Tylko żeby to był koniec.

Bogna: Będzie. Oczywiście nie za darmo.
Filip: Nie mam pieniędzy.
Bogna: A czy ja mówię, ze chcę pieniądze?
Filip: To czego chcesz?
Bogna: Twojej duszy.
Filip: Bredzisz. Nie ma żadnej duszy.

Bogna: W takim razie oddasz mi to czego nie ma, a co ja nazywam duszą, ok?
Filip: Niech ci będzie. 
Bogna: Zgadzasz się?
Filip: Tak.
Bogna: Połóż rękę na sercu i powtórz trzy razy: zgadzam się, żeby Bogna zabrała moją duszę z własnej nieprzymuszonej woli.

Filip ( myśli ): Ale cyrk. 

Powtarza jednak swoją zgodę trzy razy. 

Wie, że zbliża się noc i czas głodu. Wtedy zabije dziwaczkę z lasu. Pójdzie dalej. Poszuka Pana Losu, bo tylko on może go uratować. Zdjąć z niego czar wampiryzmu.

Dialog 2.

Miejsce: Leśna chata Bogny.

Mroczne wnętrze, chłodne, wilgotne. Filipowi się wydaje, że znalazł się w studni. Wrażenie mija, gdy Bogna zapala światło zwyczajne z żarówki w niebieskim żyrandolu pod sufitem.

Bogna: Podoba ci się?
Filip ( obojętnie ): Może być.
Bogna: Napijesz się czy od razu przejdziemy do rzeczy?
Filip: Od razu. Na co czekać.
Bogna: Masz rację.

Jednym ruchem zrzuca z siebie roślinną szatę. Staje przed Filipem naga. Szczupła. Długie nogi. Duże piersi. Każdy szczegół jej ciała podnieca Filipa. Jednocześnie budzi w nim pragnienie krwi.

Filip ( myśli ): Zabawimy się na całego. Najpierw po ludzku, a potem po wampirzemu.

Bogna podchodzi do niego. Kilkoma ruchami rąk ściąga z niego koszulę, spodnie, majtki, skarpetki.

Bogna: Chodź.

Prowadzi go do czekającej już na nich wanny pełnej ciepłej wody.

Bogna: Lubisz tak?
Filip: Bardzo.

Zanurzają się po samą szyję. Bogna obejmuje Filipa rękami i nogami. Łapie jego męskość. Wsuwa ją w siebie. Tańczy na niej swoją miednicą, a jej taniec sprawia, że Filip powoli traci zmysły.

Filip ( krzyczy ): O matko, jak mi dobrze.
Bogna: Pamiętasz, co mi obiecałeś?
Filip: Och, wszystko, co chcesz.
Bogna: Nie wszystko. Duszę tylko.
Filip: Bierz ją.

Bogna się śmieje. Filip przeżywa niekończącą się rozkosz. Nawet wtedy, gdy Bogna wciąga go pod wodę. Traci tlen, ale nie traci przyjemności. Jeszcze chwila. Bogna nadal ujeżdża jego ciało jak narowistego konia. 

Felisława: Kurwa, co tu się dzieje?

W otwartych drzwiach łazienki pojawia się potężna wysoka chłopo-baba. 

Ciągnie za włosy Bognę. Odrywa ją od prawie już tonącego Filipa.

Felisława: Ile razy ci mówiłam, żebyś tutaj nie sprowadzała facetów? Co, ile razy?

Felisława wymierza klapsa w goły tyłek Bogny. Bogna przed chwilą piękna i potężna kobieta staje się małą dziewczynką. Znikają piersi, długie nogi, okrągła pupa. Cały jej czar znika.

Bogna kuli się i płacze.

Bogna: Mamusiu, przepraszam już nie będę. Obiecuję. Tylko mnie nie bij. Proszę.

Felisława na te słowa łagodnieje. Jednak nie wobec Filipa.

Felisława ( do Filipa ): Zjeżdżaj stąd, ale już.

Ledwo żywy, prawie utopiony Filip odzyskuje część swojej siły. Tyle, żeby wyjść z wanny, z łazienki, żeby się ubrać i wyjść z chaty.

Filip: Kurcze, co to było?

Minie trochę czasu zanim dojdzie do siebie i zrozumie, co się stało. Parę lat zanim zrozumie o co chodziło małej czarownicy. Co mogła mu zrobić. Czy na pewno by to zrobiła?

Dialog 3.

Miejsce: Gdzieś.

Gracz 1: Uratowałeś go? Po co?
Gracz 2: Chcę zobaczyć minę jego i jej jak do nich dotrze.

Obaj się śmieją.

P. S. Jeśli nie wiecie kim jest ona i on, zerknijcie tutaj.
        A co z Filipem? Ciekawi Was to czy nie?
 


 


  




 

 

Komentarze

  1. Aniu, uśmiałam się tymi zębami :) Super opowiadanie, konkretnie odjechane... pozdrawiam ciepło i serdecznie, herbacianie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty