Drogi zimowe i drogi wiosenne

Tymi drogami chodzą moje myśli. Jedne w grubych, szarych paltach człapią przez śnieg o przybrudzonej barwie. Drugie z czerwonymi i żółtymi tulipanami we włosach skaczą po zielonej łące. Jeszcze inne zwyczajnie stoją i patrzą, którędy iść. Żadna ścieżka im nie pasuje. Dlaczego? Czy potrafię je zrozumieć? Czy uda mi się przełożyć je na języka słowa?


Poszłabym,

gdybyś przede mną drogę otworzył
szeroką, miętową.
Nie spojrzałabym za siebie ani razu.
Skakałbym jak motyl.
Przeszłość i przyszłość zostałyby w oddali
pokonane jak ścieżka zimowa.
Zaspy może by nawet zapłakały,
że już się po nich nie czołgam.
Czarno-białe drzewa westchnęły,
a kawa wystygła.

Autor: Józefina Litwin.

Drogi

w mojej głowie niejasne, rozmyte.
Nie wiem jaką iść.
Myśli wybierają raz zimową, raz wiosenną.
Czasem stają na rozstaju.
Grzęzną w szarym piachu.
Kruk nad nimi kracze.
Wzgórza dyszą.
Wreszcie widzę ją
wśród własnych poplątanych włosów
ścieżkę własną.
Stawiam pierwsze kroki.
Myśli krzyczą: nie twoja, niczyja.

Autor: Jacek Yerka.

Wielkanoc

i droga wielkanocna.
Trakt żółtych kurczaków,
talerzyków, imbryków, jajek na twardo.
Idąc, upijam się herbatą z traw zielonych.
Policzki rozpycham wędliną
z różowych świnek świeżo zatłuczonych
sprawnym brązowym kijem.
Za mną kroczy maska wesołych świąt.
Wiem, że za rogiem przyrośnie mi do twarzy.
Wdycham zapach wiosny.

Autor: Salvador Dali

Zegary

Znów złodzieje majstrowali.
Spłaszczyli, zabili czas.
Nie mogę wstać.
Zdycham razem z kotami.
Wokół unosi się zapach kawy.
Może jednak zbiorę, co mam z podłogi.
Nie, nie chcę.
Z perspektywy dywanu
widzę więcej.
Koty mruczą.
Wskazówki ciężko stukają.
Myśli niechciane przemierzają przestrzeń.
Pustka wymiotuje pełnię.
Nie ruszam się.
Wierzę, że minie zegarowy szok.

Autor: Gustaw Klimt.

Pocałunek.

Słodka droga najeżona kolcami:
moje, twoje, nasze, kocham, całuję.
Zawraca w głowie kwiatami, krajobrazami.
On, ona rzuca do ciebie patykiem,
a ty aportujesz.
Grzeczny pies samotnością nigdy nie wyje.
Nieposłuszny trafia na śmietnik.
Poisz jego, ją rozkoszą.
Wiążesz smyczą nektaru.
Czas zdziera z oczu zasłonę.
Dobry, kochany zostaje.
Podły zrywa sznury.
Odchodzi.



P.S. Co więcej dodać? Nic. Pozostają odpowiedzi nieznane.
A jakimi drogami chodzą Wasze myśli?

Komentarze

  1. Ścieżka w upalne lato, która pachnie rozgrzanymi od od słońca liśćmi mięty i poziomek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty