Jacy są ci przebudzeni?

Zadałam sobie to pytanie, gdy zaczęła się dyskusja o uczuciach
w grupie Przebudzenie na facebooku.
Może bym sobie tego pytania nie zadała, gdyby nie autor tematu.
Z pozoru miły, kulturalny i bardzo mądry.
W zasadzie taki, jaki dla mnie powinien być przebudzony.
Podkreślam dwa słowa. Dla mnie.
Dla Was przebudzony może być inny i jak się przekonuję, 
obserwując różne dyskusje w podanej
przeze mnie grupie, tak przeważnie jest.
Moje wyobrażenia kontra wyobrażenia innych.
I dobrze. Cóż to byłby za świat, gdyby wszyscy mieli taką samą wyobraźnię.
Na pewno wtedy nic bym nie pisała o przebudzonych.
Wszystko byłoby jasne. Pytania jakiekolwiek byłby zbędne.
A tak, nie jest prosto.



Do pierwszego pytania dodam następne.
Czy przebudzony nie ma już żadnych uczuć?
Jeśli tak to czy może się złościć?
Czy może walić słowami w drugą osobę tak jak wali mistrz zen swoich uczniów kijem?
Na razie tyle. Być może potem pojawią się następne pytania.
W miarę jak akcja czyli moje pisanie będzie się rozwijać.
Tymczasem spróbuję odpowiedzieć na już zadane pytania.
Na początku powiem.
Wszystko co piszę, to mój punkt widzenia.
Niedoskonały, ograniczony jak u każdego zwykłego, nieprzebudzonego człowieka.
W dodatku człowieka, który do przebudzenia nie dąży,
bo ważniejsze dla niego jest po prostu bycie dobrym człowiekiem.
Wszystko inne będzie albo nie będzie. Nie ma znaczenia.
Wychodząc z tego punktu widzenia, do tematu przebudzenia podchodzę na luzie.
Z dystansem. Obserwuję jedynie przebudzonych.
Nie, niezupełnie.
Zaczęłam obserwować z powodu niektórych przebudzonych.
Wróćmy jednak do pytań.
Jak myślicie, czy przebudzony ma jakieś uczucia?
O to, co na ten temat powiedział autor tekstu o uczuciach.
Uczucia są tym elementem składowym ludzkiej psyche, 
które stanowią największą przeszkodę "duchowego poznania".
Zgadzacie się z tym stwierdzeniem?
Ja się nie zgodziłam i nadal nie zgadzam.
Dla mnie człowiek bez uczuć, to nie człowiek, ale robot.
Owszem, należy uczucia kontrolować. Nie poddawać się im tak po prostu.
Z drugiej strony trzeba wiedzieć, 
kiedy je kontrolować, a kiedy sobie to kontrolowanie odpuścić.
Na przykład.
Teraz, gdy piszę i wtedy, gdy rozmawiałam z owym przebudzonym,
z pozoru miłym facetem, staram się, starałam się swój gniew kontrolować.
Kontrolować swoją złość. Jeśli teraz się jej poddam, wiem, że nic dobrego nie napiszę.
Wiem to z własnego doświadczenia.
Gdybym w czasie rozmowy z przebudzonym, 
poddała się złości, to zeszłabym na jego poziom.
Nic dobrego, by z tego nie wynikło.
Pokazałabym się tak jak on z tej gorszej strony, 
całkiem zapominając o swoim kulturalnym wizerunku.
To znaczy nikt, by już potem nie uwierzył, że jestem taka milutka, 
sympatyczna, tolerancyjna, pełna szacunku.
Nie, nie o to chodzi. Nie chodzi o to, żeby ktoś myślał, że jestem fajna.
Jednak w pewnych sytuacjach nie można poddawać się uczuciom.
Zwłaszcza przebudzony powinien mieć kontrolę nad nimi 
i wiedzę kiedy tą kontrolę stosować.
Teraz wyobraźcie sobie inną sytuację.
Ja w łóżku z atrakcyjnym facetem.
Co mi tutaj da kontrola całkowita nad swoim uczuciem do niego i nad tym, co robię?
Zwyczajny brak przyjemności.
Główny błąd popełniany przez panie, bo panowie jakoś z tym problemów nie mają.
Chociaż chyba nie wszyscy.
Wspomniany przeze mnie pan.
Ten, dla którego uczucia są przeszkodą, musi mieć duże problemy, albo nie,
bo seksu zwyczajnie unika.
Po co on takiemu?
I już mamy odpowiedź na pytanie jaki.
Jaki jest ów przebudzony?
Jeśli uczuć nie ma, jest seksualnym abstynentem.
Jak  coś robi ze swoją żoną, to ,,po bożemu,, 
i cichutko z odrazą do własnego ciała i jego potrzeb.
Z odrazą? Nie, nawet odrazy, wstrętu mieć nie może, bo przecież uczuć nie ma.
W zasadzie żony też nie powinien mieć,
bo każda żona chce mieć od czasu do czasu jakiś normalny seks.
Oczywiście, zdarzają się wyjątki, ale za daleko odbiegłam od tematu zasadniczego.
Nie piszę przecież o żonie przebudzonego, ale o przebudzonym.
I nie o seks mi głównie chodzi.
Tylko o przebudzonego.
On mówi uczucia są niepotrzebne, a ja udowadniam, że są potrzebne.
Trzeba tylko mieć nad nimi kontrolę.
Przebudzony jest dla mnie takim człowiekiem, który uczucia ma.
Wie jednak kiedy, co i jak. 
Teraz przypomniał mi się jeden z bohaterów ,,Star Treka,,. 
Data, android, drugi oficer na pokładzie statku kosmicznego USS Enterprice.
Jako android uczuć ludzkich nie ma, 
lecz zapewniam Was, gdyby był na facebooku w grupie Przebudzenie,
rozmawiałoby się z nim z czystą przyjemnością.
Dlaczego o tym piszę, bo chcę odpowiedzieć na następne pytanie.
Czy przebudzony może się złościć?
Mój Przebudzony, o którym tutaj piszę,
uważa, że uczucia są niepotrzebne.
Czy w takim razie nie ma w nim złości, bo przecież to też uczucie
i też przeszkadza w duchowym poznaniu.
Teraz przedstawię Wam fragmenty swojej rozmowy z nim.
Gdy je zobaczycie, przekonacie się, że odpowiedź na to pytanie,
jest prosta. Niezwykle prosta.
Przebudzony (Nie podam imienia i nazwiska, bo po co mu reklama): Stranc nie porównuj się z Magdaleną, bo to tak jakbyś gówno porównywała do tiramisu.
To jeden z komentarzy Przebudzonego na mój temat.
Dalsze. Wybrane oczywiście. Inaczej niestety się nie da, 
ponieważ nie jest to moja osobista tylko rozmowa z Przebudzonym.
Są też komentarze innych, 
ale ja w tym momencie skupiam się 
na tych skierowanych do mnie.
Przebudzony: do garów kuchto.
Bardzo łagodne. Idźmy dalej.
Przebudzony: Każdy mnie doskonale zna tłomoku.
Kochani, błędów nie poprawiam.
Przebudzony: Kobiet nigdy nie poniżam, co najwyżej patelniane sklerozy.
Przebudzony: Gdybyś nie zgubiła rozumu w garach, to wiedziałabyś idiotko, że u mnie już swoją szansę przegrałaś - i już nigdy nie będę Cię traktował jak podmiot, 
a zawsze jak przedmiot.
I już ostatni komentarz.
Przebudzony:  Wydrukuj sobie to na czole, albo na swoim narzędziu pracy ... z tyłu.
Tyle wystarczy.
Wróćmy do pytania.
Czy przebudzony może się złościć?
Odpowiedź. Tak. Może.
Dodajmy pytanie.
Dlaczego, przecież uczucia przeszkadzają mu w jego rozwoju?
Już pozbył się uczucia miłości.
Dlaczego nie pozbył się złości, gniewu, nienawiści, przecież to też uczucia?
Moja odpowiedź.
Nie wiem. Z jednej strony bez miłości. Z drugiej z nienawiścią.
Może te uczucia jednak nie przeszkadzają przebudzonemu.
A może osoba, o której piszę przebudzoną nie jest, 
a jedynie chce być przebudzoną.
Jednak chciejstwo to też uczucie.
Nie wiem już teraz jak przebrnąć przez te swoje pytania.
Jakby nie ruszyć, jakby nie ugryźć, 
to z każdej strony wychodzi z ciastka przebudzonego
kawałek suchego chleba.
Nie mówię, że chleb jest zły, ale gdy oczekiwało się ciastka po takiej,
nie innej notatce przebudzonego na temat uczuć,
jest się bardzo rozczarowanym, gdy nagle odkrywa się chleb na talerzu.
Przebudzony też jest zresztą rozczarowany, 
bo zamiast oczekiwanego poklasku, otrzymuje gorzką prawdę,
uwagi, których nie chce słuchać, które go złoszczą,
a jako przebudzony złościć się nie powinien.
Złość jest przecież uczuciem, więc zgodnie z tym, 
co napisał przeszkadza w rozwoju duchowym.
Wróćmy do pytania głównego.
Jacy są przebudzeni?
I tutaj mamy gotowe wskazówki Przebudzonego:
- ma absolutną pewność
- nie zadaje żadnych pytań
- nie ma wątpliwości
- nie prowadzi dyskusji
- wie dokąd zmierza w każdej chwili swojego życia
- nie potrzebuje pociechy
- nie potrzebuje pomocy
- nie potrzebuje rady
- nie narzeka
- nie prosi
- żyje prawdą na co dzień - nie kłamie
- jest absolutnie uczciwy
- nie ulega żadnym wpływom
Po tym można rozpoznać "przebudzonego".
Te wytyczne są też wskazówkami dla każdego, 
kto zastanawia się nad tym, czy sam jest "przebudzonym".
Nasz przebudzony jak widać jest nie tylko przebudzonym, ale również nauczycielem,
mistrzem, które podaje nam swoje wskazówki.
Dzięki nim nie będziemy mieli problemu z odpowiedzią.
Najpierw jaki przebudzony ma być, a potem jaki jest.
Jaki ma być to widać po wskazówkach.
Jaki jest?
Na pewno dyskusji nie unika.
Gdyby unikał, nie komentował by niezgodnych ze swoimi poglądami komentarzy.
Ma pewność?
Tak. jest pewny, że jego poglądy są jedynymi słusznymi poglądami.
Pomocy i rady nie potrzebuje, bo sam stosowną pomoc i radę proponuje.
Pytań nie zadaje i nie ma wątpliwości.
Już wszystko wie, zwłaszcza to jacy są paskudni ci z innymi poglądami.
Żyje prawdą na co dzień i nie kłamie.
Nie jestem tego pewna, chociaż jakąś tam swoją prawdą żyje na pewno.
Czy nie kłamie? Nie, bo dla niego jego kłamstwa są jego prawdą.
Czy jednak kłamstwem nie obraża innych?
Wątpliwa sprawa. Bardzo wątpliwa.
Nie ulega wpływom.
Niezupełnie, bo gdyby tak było wpływowi złości, by nie uległ.
Jest uczciwy? 
Może tak, a może nie.
Wszystko zależy od sytuacji na pewno.
Na przykład.
Sposób mówienia dostosowuje do słuchaczy.
Jeśli jest u siebie. Na swoim koncie facebookowym, jest miły.
Miły jest na swoim blogu.
W grupie Przebudzenie, 
gdzie są jego potencjalni rywale, nie jest miły.
Nie jest miły oczywiście dla tych, którzy nie potwierdzają jego racji
i zwracają mu uwagę na styl jego komentarzy.
Nie narzeka?
Być może.
Chociaż po jego epitetach odnoszących się bezpośrednio do kuchni,
można sądzić, że jego żona, jeśli ma taką, 
obrywa kijem od niego, jeśli naczyń nie pozmywa.
Tak mniej więcej wygląda nasz przebudzony.
Jacy są inni?
Zdaje się, że skupiając się na nim pominęłam innych i dlatego
nie mam wyjścia, muszę wrócić do tematu
i w następnej drugiej części podać refleksje ogólne o nich, o przebudzonych
lub tych, co chcą się przebudzić
i najważniejsze przeanalizować nazwę. 
Czy właściwe jest nazywanie osób na wyższym poziomie rozwoju przebudzonymi?
Tym pytaniem żegnam się teraz i zapraszam do części drugiej. 

P.S. Tu znajduje się cała rozmowa moja i innych z przebudzonym pod tematem dotyczącym uczuć.Wiem, że w ten sposób ujawniam jego imię i nazwisko
i być może przyczyniam się do dalszej popularności jego bloga.
Nieważne. Chodzi mi o to, żeby nikt z Was nie pomyślał, 
że podałam nie prawdziwe bzdury, a tu właśnie jest dowód, o ile Przebudzonego
z grupy nie usuną, że to była jednak prawda.


 






























Komentarze

Popularne posty