Prawda.

Po ostatniej rozmowie z filozofem Pankracym Mistrz Gry Lukrecjusz długo stał przed lustrem i mrugał. Chciał się przekonać, czy rzeczywiście absolutowi wystarczy mrugnąć i już wie wszystko. Niestety albo źle mrugał albo Pankracy go oszukał. To drugie bardziej prawdopodobne. Filozofowie inaczej rozumieją prawdę. A czym jest prawda?

Autor: Andrzej Gudański.
 Po dłuższej przerwie.

Spotykają się w komnacie Lukrecjusza: Pankracy i Lukrecjusz, nadworny filozof i Mistrz Gry, władca graczy. Lukrecjusz pije sok świeżo wyciśnięty z pokrzywy, a Pankracy herbatę rumiankową, nie, żeby tak sobie wybrał, tylko to mu podał Lukrecjusz do picia. 

Lukrecjusz: Długo rozmyślałem o tym, co mi ostatnio powiedziałeś i dotarło do mnie, że nie wiem tyle, ile bym chciał. Poza tym gnębi mnie natura prawdy. Powiedz jak ty ją widzisz. Czym jest dla ciebie prawda, czym nie jest?
Pankracy ( myśli ): Tobą na pewno nie jest.
Pankracy: Hmm.
Lukrecjusz: Zaschło ci w gardle? Dolać ci herbaty?
Pankracy ( myśli ): Te siuśki nazywa herbatą.
Pankracy: Nie, dziękuję. Zbieram myśli.
Lukrecjusz: To rób to szybciej, żebyśmy tu cały dzień na nie nie czekali.

Pankracy: Wydaje mi się, że natura prawdy jest skomplikowana. Z jednej strony jasna, a z drugiej ciemna.
Lukrecjusz ( zaciekawiony ): Prawda ciemna?
Pankracy: Gdy inni jej nie podzielają, uważając za kłamstwo lub urojenie.
Lukrecjusz ( oburzony ): Jak można nie podzielać prawdy?
Pankracy ( myśli ): Zwłaszcza twojej, co?
Pankracy: Wybacz drogi mistrzu, często prawda idzie krętą, stromą drogą, na której nie potrafimy się utrzymać.
Lukrecjusz ( nadal z oburzeniem ): Kłamstwo idzie krętą drogą, a prawda prostą i jasną.
Pankracy: Sam widzisz panie, że z prawdą nie łatwa sprawa. Weźmy dla przykładu ludzi z Ziemi, dla nich bóg jest prawdą, a już gracze niekoniecznie.
Lukrecjusz ( wydaje się zadowolony z przykładu ): Pleciesz. Część z nich, chyba nawet większa, uważa, że nauka stanowi podstawę prawdy.
Pankracy ( uśmiecha się, bo właśnie udało mu się niepostrzeżenie wylać herbatę do doniczki z kaktusem ): Biedni głupcy. Nie wiedzą, że ich nauka przypomina zabawę w piaskownicy. Prawda i wiedza istnieje oczywiście jedynie po naszej stronie świata i ty panie jesteś jej ucieleśnieniem.
Lukrecjusz ( zadowolony ): I tak prawie dotarliśmy do sedna. Prawie, bo jeszcze nic nie powiedziałeś o naturze prawdy.  Jedynie, że ciemna i kręta na zmianę z jasną.

Niestety - dla Lukrecjusza, nie dla Pankracego - w tym momencie na ekranie komunikatora Lukrecjusza pojawia się czerwony napis pilna wiadomość. Władca musi przerwać interesującą rozmowę, a Pankracy z ulgą wraca do domu.

Rozmowa druga.

Lukrecjusz i Pankracy wracają do konwersacji po kilku dniach. Tym razem piją sok z buraków, Lukrecjusz z rozkoszą, Pankracy jak zwykle z niechęcią.

Lukrecjusz: Przypomnij mi na czym ostatnio skończyliśmy.
Pankracy ( myśli ): Czyżby skleroza?
Pankracy: Skończyliśmy kwestią natury prawdy, tym, że bywa ciemna i kręta. Względna. Zależna od istoty i sytuacji.
Lukrecjusz: Taką możemy się nie zajmować. 
Pankracy ( myśli ): Pewnie, twój mózg mógłby się zlasować.
Pankracy: Jasną jesteś, byłeś i będziesz ty panie, więc ty najlepiej znasz jej naturę.
Lukrecjusz ( krzywi się ): Załóż, że nic nie wiem, choć wiem, ale chcę poznać twoją opinię na temat jasnej prawdy.

Pankracy: Nie można jej ująć w słowach. Wykracza poza rozumienie ograniczonych umysłów takich jak mój umysł panie.
Lukrecjusz ( nadal się krzywi ): I to wszystko? Nic więcej nie powiesz? Lepiej dobrze się zastanów, zanim dasz mi odpowiedź.
Pankracy ( wzdycha w duchu ): A myślałem, że wyjdę stąd wcześniej niż zwykle.
Pankracy: Nie wszystko. Jasna prawda to prawda bezwzględna. Wszędzie i zawsze pozostaje prawdą. Tworzy porządek, dobro i piękno.
Lukrecjusz ( ziewa ): Nudzisz. Jak tak dalej pójdzie, chyba będę musiał pomyśleć o zmianie mojego nadwornego filozofa.
Pankracy ( przerażony ): Ale co jeszcze mogę powiedzieć?
Lukrecjusz: Rusz głową póki cię jeszcze toleruję.
Pankracy ( myśli ): I co mu wcisnąć, żeby dał mi wreszcie spokój?
Pankracy: Nawet ta jasna gromadzi w sobie czarne chmury lub smugi chemiczne jak na ziemskim niebie.
Lukrecjusz ( zaciekawiony ): Właśnie, smugi, kto je robi i po co? Przypomniałeś mi, że muszę się zająć tą sprawą. Przecież nasze pionki i plansza do gry nie mogą zginąć. Za długo szukaliśmy Ziemi, żeby teraz z niej zrezygnować. Dobrze, na razie pozwalam ci odejść, ale podkreślam na razie i do sprawy prawdy jeszcze wrócimy.

Pankracy uradowany odstawia szklankę z niewypitym sokiem z buraków i wychodzi z komnaty. Coś takiego, myśli, udało mi się przez przypadek znaleźć właściwe słowa. Tylko my wiemy, że przypadki nie istnieją.


P. S. Może Lukrecjusz wróci  jeszcze do sprawy prawdy, a może znajdzie sobie ciekawszy temat. Zobaczymy.


 

Komentarze

  1. Świetny ten dialog o prawdzie, ludzie też często ze sobą w ten sposób rozmawiają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a wzorem dla mnie są ludzie oczywiście. Jeszcze nie znam kosmitów. Graczy też tak dobrze nie poznałam.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ktoś się kiedyś dziwił dlaczego na swoim nowym blogu mam włączoną moderację komentarzy.
    Właśnie z powodu takich anonimów, które teraz muszę usuwać. Nachalne reklamy pod blogami.
    Wstydźcie się anonimy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty