Po drugiej stronie świąt.

Czy święta mają strony? Myślę, że tak. Jedna przykrywa wszystko błyszczącym, radosnym uśmiechem. Druga lepi się od słodkości i razi sztucznym światłem. Siedzę sobie po tej drugiej stronie i piszę wiersze.

Autor obrazu: James Ng.

 Mechaniczny Mikołaj.

Brzdęk, bęk, stuk, buch.

Idzie drogą on - Mikołaj robot.

I psy obok.

Byłeś grzeczny, pięć batów dostaniesz.

Niegrzeczny, zamienisz się w żabę.

Hej, ho wesołych świąt.

 

Autor obrazu: Michalina Kulpa.


  

Sztuczne kolory.

Sztuczne kolory.

Migające wzory.

Ratunku, duszę się.


Autor obrazu: Jacek Yerka.

 

Czas.

Okruchy na stole.

Znudzona mina.

Brudne talerze.

Wydęte brzuchy.

Chłód zimy.

Na niebie gwiazdy. 

To nic.

Zima też mija.


 

Autor obrazu: Jacek Yerka.


 

Po drugiej stronie.

Siedzę i piszę.

Nic nie słyszę.

Zieleń bez myśli spokojna.

 

P. S. Spokoju i zielni Wam życzy mój Narrator, bo przecież nie ja. Ja świąt nie obchodzę już od dawna :)


 

Komentarze

  1. Aniu przejmujący ten Twój wpis. Opowiada o blichtrze współczesnego świata, o robocie mechanicznym i o spasionych rozleniwionych brzuchach. A każdy człowiek w tym ten spasiony rozleniwiony, który patrzy tylko kieliszka, by dobrze strawić ma coś do powiedzenia w podobnym stylu, bo dostrzega drugiego takiego samego, w zwierciadle zdarzeń i historii. Zmęczeni często walką o życie i bycie, zagubieni siadają do stołu, by kolorami i jedzeniem i wódeczką czasami zapomnieć lub na chwilę poczuć ciepło koloru i uczuć, odpocząć. Czy my tak naprawdę wiemy co tam się rozgrywa za film, jakie myśli. Kiedyś się zastanawiałam, czy chciałabym zajrzeć za cudzą kurtynę. Zdecydowanie nie. Lubię ten czas wspólnie spędzany z moimi bliskimi. Lubię choć nie zawsze bywało wesoło wtedy. Gdybyś mnie zapytała dlaczego ? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, może właśnie za ten blichtr, za tą jarmarczność. Za to, że wtedy staje się ważny kolorowy pajacyk i zapach pieczonego ciasta i radość dzieci, gdzie jeszcze ta naiwność i wiara w dobro. Uściski i zielonej pięknej łąki, kwietnej w słońcu, ciepła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam, co w tym czasie czuję. Nie chciałam tym nikogo obrazić.
      Wiem, że ludzie woleli by czytać o słodkim Mikołaju, który przynosi prezenty.
      Tyle, że jak pisać o kimś, kogo się nie lubi, nie widzi, nie czuje? Trudno, prawda.
      Dlatego co roku o tej porze piszę o brzuchach, lukrze, kłamstwie.
      Ludzie kupują mnóstwo jedzenia jakby świat miał się skończyć, a wiesz co potem?
      Potem zazwyczaj chleb i inne rzeczy leżą na trawnikach niekoniecznie obok śmietnika.
      Drażni mnie to tak jak migające na balkonach światełka, jakby tam za balkonem mieszkali
      miłośnicy dyskoteki.
      Cóż, świat jest jaki jest, a ja lubię pisać o tym jak jest.
      Życzę Ci spokoju i radości :)

      Usuń
    2. Aniu domyślam się co czujesz, bo i mnie zdążają się czasami podobne uczucia. Nawet je rozumiem. Jest jeszcze jeden paskudny aspekt tz świąt ogólnoświatowych i też paskudny, ale odpuściłam. Oprócz ciemnej strony księżyca jest też i jasna. Jest. Nie mam Tobie w ogóle za złe tego co napisałaś. Bo napisałaś też i prawdę. Bardzo szanuję Twoje zdanie. Szanuję Twoją odwagę cywilną. I bardzo ją cenię. Ja w komentarzu napisałam moje odczucia z całkowitym szacunkiem dla Twojego widzenia i zrozumieniem. Zresztą wiesz, że lubię tą cechę mówienia tego co myślisz, bez upiększeń. I według mnie dobrze robisz. I cały czas trzymam kciuki byś nie zatraciła odwagi bycia sobą :) Moc uścisków. Świat ciągle z czasem się ściga i zmieniają się nasze poglądy, nasze postrzeganie i zmieniamy i zdanie na wiele tematów. Postęp mamy wpisany w gen :) Uściski Aniu :)

      Usuń
    3. Dziękuję Gratiano za tyle miłych, dobrych słów.
      Zmieniamy się. To prawda i ja jako dziecko święta lubiłam. Jak dorosłam,
      przestałam lubić, ale może na starość znów polubię, kto wie.

      Usuń
  2. Owszem, obchodzę święta... ale po swojemu. Nie celebruję z całą społecznością jakichś wydumanych religijnych (vel: państwowych) rytuałów, nie drepczę do kościoła, nie zaśpiewuje się w kolędach, nie przyjmuję po kolędzie, a najzwyczajniej i najbanalniej wykorzystuje do cna prawo do świętego spokoju. Nic nie muszę, z niczym mi się nie spieszy, na nikogo nie liczę. I nawet tzw. przygotowaniami do świąt nie zawracam sobie głowy: od tego są pobliskie knajpy, z których każda się prześciga, aby tylko przekonać mnie do swej oferty, a i tzw. przedświąteczne porządki są mi obce, gdyż wystarczy utrzymywać ład domowy na bieżąco ( w czym od lat wspomaga i niezastąpiona jest moja poczciwa sprzątaczka-Ukrainka) . Jak widzisz, Anno, w jakimś sensie bliskie jest mi Twoje (ktoś by tu ocenił) antyświętowanie, tyle tylko, że podczas tzw. Świąt staram sie nie czynić "znudzonych min". Święta – czy chciane, czy niechciane – są. Nie ma co ich negować. Lepiej – z pożytkiem wykorzystać ich czas na "własną modlitwę" (czytaj:modłę), tak jak dla nas jest najprzyjemniej. A zatem, pogodnego i oby nie nudnego świętowania, Anulko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, że obchodzisz po swojemu. Chociaż teraz chyba nie ma otwartych knajp.
      Mnie idea jest obca, bo nakazana przez tradycję, nie moja. Tak więc podobnie jak Ty
      nic nie robię, lecz nie nazywam tego świętowaniem tylko pospolitym nierobieniem.
      Jednak czy na pewno niczego nie robię? Piszę przecież, myślę o pisaniu, słucham
      i oglądam oraz czytam. Jeszcze spaceruję, więc coś tam robię, mniej lub więcej.
      Zazwyczaj coś robię. Tyle, że to dni wolne. Poza tym nic w nich cudownego nie widzę.
      I z reguły nie obchodzę tego, co obchodzą inni z powodu buntownika siedzącego we mnie.

      Usuń
  3. No i już po "drugiej stronie świąt". Przeszło i nie ma. Jeszcze Sylwester, ale to już zupełnie inny cza. bardziej świecki. Wiesz Aniu, myślę sobie, że wszystko zależy od człowieka, Nie ma przymusu. Ani kolęd śpiewania, ani sprzątania czy strojenia choinki, czy bodaj ułożenia kilku gałęzi chojny w wazonie. Mimo, że Kościół krzyczy, że to święta kościelne, to jednak wsącza się zupełnie inna tradycja, której trudno szukać w wierze chrześcijańskiej. Sama choinka, to symbol pogański, a już data Świąt jest zupełnie nieprzypadkowa. I też nie z kręgu cywilizacji judeo-chrześcijańskiej. Fajnie to widać w "Chłopach", bo choć pod egidą wiary wszystko się dzieje, to jednak co ruch wychodzi inna tradycja, bardziej przyziemna - pogańska. Ale co ja Ci będę tutaj chrzanił o genezie Świąt. Nie obchodzisz i tyle. Musu nie ma i tyle. Znam trochę osób, które w podobny sposób traktują ten czas. Czy mam ich w jakiś sposób traktować inaczej? Nie, bo to ich świadomy wybór. Albo bunt, albo lenistwo, albo sytuacja życiowego krachu, który spowodował takie, a nie inne reakcje., Nie mnie oceniać. Więc i nie oceniam. A ostatni wiersz świetny "Po drugiej stronie." lakonicznie i treściwie i wewnętrznie - pycha! Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Przepraszam za literówki. Mój telefon lepiej wie, a potem muszę przepraszać :)))

      Usuń
    2. Tak to już. Kiedyś wiedziałam, że zaraz potem normalność, zwyczajne dni.
      Teraz niestety chorobowa szopka trwa, więc nie wiem, co lepsze święta,
      których nie lubię czy szopka? Ani jedno ani drugie mi się nie podoba.
      Najgorsze przede mną. Hałas sylwestrowy. Pociecha znów będzie się wciskać
      ze strachu w każdą dziurę w domu mimo tabletek na uspokojenie.
      Ale to tylko kilka dni, a potem koniec. I szopka trwać wiecznie nie może.
      Tym się pocieszam.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Mechaniczny Mikołaj, znak tych czasów, przeraża. Konsumpcjonizm i coraz większy deficyt duchowości w przeżywaniu świąt też. Wszędzie komercjalizacja i brak świątecznego nastroju, który powinien towarzyszyć świętowaniu. Nawet aura już nie świętuje, bo śniegu brak... Zapamiętane z dzieciństwa piękne święta pozostały we wspomnieniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje się, że to dlatego, że świętowanie się wydłużyło. Pozornie to tylko
      dwa dni, lecz naprawdę, cały miesiąc, bo już na początku grudnia wszyscy
      ubierają choinki. Do tego doszedł jeszcze zwyczaj ubierania balkonów.
      Nie da się świętować tyle czasu. Tak jak nie da się przez kilka dni z rzędu
      jeść tylko słodycze. Zaczyna Cię mdlić.
      Aura mi nie przeszkadza, bo nigdy nie byłam zwolennikiem śniegu.

      Usuń
    2. Tak, święta zaczynają się już w listopadzie, gdy atakują nas zewsząd świąteczne akcenty. Zbyt wcześnie. Do właściwych świat wszystko już zdąży spowszednieć...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty