Biel.

Wielka, potężna, dumna. Codziennie wystawia twarz do słońca. Myśli, że trwać będzie wiecznie. Kto? Co? Jedna z głównych barw zimy. Patrzę na nią. Zbieram myśli i uczucia i próbuje złożyć je w wiersze.

Autor obrazu: Martina Shapiro.

 Niebieska.

Gdy ją wołam, staje się niebieska.

Pytam dlaczego.

Nie odpowiada.

Ładna, zimna i czysta.

Tylko w środku szara, ponura, blada.

Idź już sobie.

Przez ciebie boli mnie głowa.

Autor obrazu: Jennifer Mercede.

Kolory.

Pod powiekami.

Krzyczą przez biel stłamszone.

My chcemy, musimy już teraz.

Czas im przypomina,

musicie czekać jak wszystko na swoją kolej.

Autor obrazu: Redmer Hoekstra.

 Szary.

Żółw, który pędzi z hotelem na plecach.

Płaczesz?

Nie wiesz skąd smutek.

Szary odejdzie i zieleń wróci.

Autor obrazu: Jacek Yerka.

Zasypiam.

Biel do snu nie wchodzi.

Szary się boi.

Wszędzie zielony.

Oddycham.

Mogę się nie budzić.



P. S. Czy kiedyś polubię biel? Może. A Wy ją lubicie czy tak jak ja czekacie na zieleń i inne kolory?




 

 




  

Komentarze

  1. Lubię biel śniegu i uśmiecham się do zimowej scenerii za oknem, ale czekam już na letnie wieczory. Podoba mi się ostatni wiersz i obraz, którym jest zilustrowany. Pokój w otoczeniu zieleni i ta tajemnicza ścieżka z latarnią. Piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że lubisz biel. Wyobrażam sobie Twój uśmiech i już mi lżej na sercu.
      Łatwiej mi czekać na koniec zimy.
      Cieszę się, że podoba Ci się ten ostatni wiersz. Dla mnie to taki wiersz nadzieja na
      lepsze jutro. Autor obrazu Jacek Yerka jest moim ulubionym malarzem. Jego obrazy
      zawsze coś we mnie poruszają i przywołują pomysły.

      Usuń
  2. Ślicznie tu, kolorowo i intrygująco... Jak zwykle...
    A ja o bieli napisałam kiedyć tak: https://wokolciebie.blogspot.com/2018/05/biel.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie zobaczę i porównam. Ciekawe, czy wiesz, że według fizyki biel jest barwą,
      nie kolorem. Czarny też. Ja wiem od niedawna i wciąż się tą wiedzą chwalę.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Odpisałam u mnie, na Twój komentarz. Dopiero dziś :) Jeśli zechcesz, zaajrzyj!

      Usuń
  3. Nie wiem, z czego to wynika, ale mam takie wrażenie, że Twoim wierszom nie tylko towarzyszą kolory, ale i oddech. Rozkazujesz kolorom czekać, zapewne na jakiś „FINAŁ”, i z miejsca pojawia się u czytelnika przyspieszony oddech, jak po forsownym biegu. A przecież FINISZ to nie koniec dystansu, a co najwyżej jego pokonanie. Pokonanie, ale i Twoje zwycięstwo, poetko Anno, ponieważ nie kto inny, a Ty sama czujesz w sobie potrzebę przekrzyczenia bieli, pokonania jej, wzmagając oddech, dążąc do kolejnego rekordu.
    „Finite la com media” – mawiali po spektaklach antyczni aktorzy, czekając na oklaski, niezależnie od tego, czy zakończenie było tragiczne, czy komiczne. To tak jak i z Twoimi kolorami.
    Jako poetka jednak wiesz najlepiej, że FINAL to nie koniec wszystkiego, a koniec pojedynczej gry. Dlatego i stawką w każdej grze (nawet takiej jak życie) jest kolejny początek.
    Finał starego koloru zaczyna nowy kolor.
    Umarł król, niech żyje król.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to podsumowałeś. Jak prawdziwy muzyk, ale Ty przecież masz w sobie obok
      natury pisarza również muzyka. I pewnie oboje tańczą w blasku księżyca.
      Masz rację, za każdym końcem kryje się początek i dlatego teoria reinkarnacji
      wydaje się taka wiarygodna, bo czy w tym małym przypadku może być
      wyjątek i umieramy razem z naszym ciałem. Czy tylko ciałem jesteśmy?
      Koniec ciała, ale nie koniec naszej drogi, choć ja przekornie chciałabym
      doświadczyć nicości. Jednak czy ona istnieje?
      Dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Aniu jak dla mnie wyszukujesz genialne ilustracje do swoich wierszy, przemyśleń, pytań i opowiadań. Co do kolorów, gdyby mnie spytano jaki bym wybrała kolor, by znikł z powierzchni ziemi to miałabym nie lada problem i chyba wszczęła rewolucję ze sztandarem - Nie zabierajcie mi kolorów. Zostawcie tęczę na niebie. Też tęsknię do wiosny, choć zimę lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się moje obrazy podobają.
      Podobnie jak Ty nie chcę żadnego koloru skasować i żadnej barwy,
      nawet jeśli męczy mnie jej widok.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  5. No tak, wiem, że nie lubisz zimy, zawsze można o tym opowiedzieć w wierszach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mówię albo o tym, co lubię albo nie lubię albo co sobie wyobrażam :)

      Usuń
  6. Kiedyś uwielbiałem zimę. Kiedyś, zanim nie zostałem kierowcą. Choć po dawnemu potrafi mnie urzec, kiedy wyjdę w pola, do lasu albo nad jezioro. I chyba ta biel jest mi bliższa niż przedzimie - mokre i szare. Na pewno jest to jakaś cezura, granica w cyklu. Może bardziej widoczna i spektakularna, bo wszystko nagle traci kolory, choć tak naprawdę nie traci. Są jeszcze odcienie, są szarości i błękity. Ale Ty to dobrze wiesz :)) Czekam na duży mróz, by iść na zdjęcia. Wtedy zazwyczaj słońce pięknie wstaje, a świat skrzy się. Ale nie powiem, błoto pośniegowe nie napełnia mnie pozytywnym myśleniem. Zwłaszcza, że to ja muszę odśnieżać. A jest co robić w tym roku. Ostatnie wiersz Aniu wpadł we mnie. Bardzo mi się podoba :))
    Pozdrawiam Cię serdecznie i zielono :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi kolorami można dyskutować, bo dla zwykłych ludzi takich jak my biały
      i czarny też kolory. Dla fizyków i chemików to barwy. Kolory to cechy barw.
      Jakiś czas temu pouczyła mnie kolorystka o barwach i kolorach i odtąd chwalę
      swoją wiedzą i dalej pouczam, ha, ha.
      Błoto też mi się nie podoba. Czekam cierpliwie aż i śnieg i błoto miną i zacznie
      się prawdziwa wiosna. W czerwcu znów jadę nad morze i już teraz żyję tym, że jadę.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty