Ciemność

 Po wierszach o bieli nadchodzi refleksja o ciemności. 

Jak wygląda ciemność? Co ze sobą niesie? Czy dobrze się w niej czuję?

Autor obrazu: Jacek Yerka.

Ciemność.

Budzi mnie w środku nocy. Wydaje się doskonała, gęsta i lepka jak pajęczyna. Nie wiem, czy siedzę, leżę czy stoję. Nie wiem, gdzie jestem. Czy na pewno nadal istnieję jako człowiek? Może naprawdę zmieniłam się w muchę i stąd wrażenie jakbym tkwiła w sieci pająka. Już otwieram usta, do krzyku, gdy ktoś chwyta mnie za rękę.

- Nie bój się. Nie ma czego. Rozpoznaję głos Błazna. Co on tu robi?

- Tak jak ty badam ciemność - odpowiada jakby czytał w moich myślach. - Pewnie wolałabyś Magika - dodaje po chwili.

- Nie, wolałabym usnąć i obudzić się w jasnym świecie.

- A kto napisze o ciemności?

Wzruszam ramionami, zapominając, że Błazen nie może tego widzieć. Chyba, że ma oczy jak lasery. Nie ma. W ciszy, która zapada słychać zbliżające się kroki.

Dwie Anie.

Dwie nastolatki. Obie trzymają w rękach latarki. Jedna z nich włącza światło i okazuje się, że razem z Błaznem siedzę na swoim łóżku w swoim pokoju. Chociaż nie. Ten pokój jest jednak inny. Trochę inny. Różni się drobnymi szczegółami. Wydaje się większy. Drzwi pomalowane na niebiesko, nie biało. Ściany w rażącej oczy żółtej farbie. Krzesła przypominają drabiny, po których można by wspiąć się do nieba. Sufit zbyt daleko, bym mogła go dokładnie obejrzeć. Światło podobnie jak ciemność otacza nas ze wszystkich stron. Nie da się przed nim uciec. Ostre, nieprzyjemne. Mam wrażenie, że ciemność wcale nie odeszła. Ona tu jest i tylko czeka na właściwy moment, żeby połknąć całą przestrzeń.

- Cześć, jesteśmy Anie - przedstawia się jedna z dziewczyn. Ta, która kojarzy mi się z prymuską wybierającą się na rozpoczęcie lub zakończenie roku szkolnego. Biała bluzka, granatowa spódnica. Włosy ułożone w dwie grzeczne kitki z białymi kokardami. W myślach nazywam ją Granatowo-miłą. Drugą określam Kolorowo-niemiłą. Nie odzywa się. Spogląda na mnie spod skołtunionej grzywy czarnych włosów. Nosi niebieskie podarte dżinsy i podartą pomarańczową koszulę z krótkim rękawem.

- Przyszłyśmy was uratować - oznajmia Granatowo-miła donośnym głosem.

- Poprzestawiamy wam w głowie - mruczy pod nosem Kolorowo-niemiła.

- Pijemy herbatę czy wychodzimy przez balkon? - pyta Błazen.

Na zewnątrz.

Ja, Błazen i Kolorowo-niemiła decydujemy, że trzeba wyjść. Tylko Granatowo-miła chciałaby usiąść i napić się herbaty. Nikt jej jednak nie słucha.

Drzwi balkonowe prowadzą nas do ogrodu pogrążonego w ciemności. Dziwne, przecież tego ogrodu nigdy tu wcześniej nie było. Jeszcze jeden dowód o braku realności otaczającego mnie krajobrazu. 

- Ciekawe jak ty odróżniasz jawę od snu? - śmieje się Błazen. Wiem, dla niego granica między snem i jawą jest nieuchwytna. Tak cienka, że można przyjąć, że świat śni się Bogu albo że stanowimy część komputerowego programu.

- Może lepiej wróćmy - jęczy Granatowo-miła Ania.

- Niezła jazda - cieszy się Kolorowo-niemiła. Uśmiecham się do niej. Też lubię przygody, ale nie lubię...

Szkoła.

Wyrasta jak grzyb po deszczu na środku drogi. Teraz możemy albo przejść przez nią na drugą stronę albo się cofnąć. Chciałabym się cofnąć, lecz szkoła jak magnes wciąga nas do środka.

Trwa lekcja. Nie bardzo wiem jaka. Nie rozumiem słów nauczycielki jakby mówiła po chińsku, nie po polsku. Czuję jedynie jej złość na to, że się spóźniliśmy. 

Granatowo-miła siada w pierwszej ławce. Widać przepełniające ją szczęście. My siadamy w ostatniej ławce. Wszyscy niezadowoleni.

- Nie chcę już badać ciemności - burczy Błazen.

- Ja też - przytakuje Kolorowo-niemiła.

- To chodźmy stąd - decyduję.

- Jak? - pytają jednocześnie Błazen i dziewczyna.

- Przez okno.

- A co z moją siostrą? Zostawimy ją tu? - martwi się Kolorowo-niemiła.

- Jak będzie chciała to do nas dołączy.

Podchodzimy do okna. Nauczycielka zaczyna krzyczeć. Reszta uczniów też. Tylko Grantowo-miła patrzy i milczy.

Wyskakujemy.

Kościół.

Wielki i ponury. W dodatku zamknięty. Jak my stąd wyjdziemy? Błazen wzdycha i siada w ławce. Kolorowo-niemiła chodzi w koło i szuka wyjścia. Ze złości kopie ławkę.

- Po co nam ta cała wiedza o ciemności? - pytam Błazna.

- Żebyśmy mogli się chwalić swoją mądrością - odpowiada.

- Anka, przychodź. Ja tu już nie chcę być - krzyczy Kolorowo-niemiła.

- I w ogóle, co to za jedne te Anki? - zwracam się do Błazna.

- Skąd mam wiedzieć? Przecież to ty je wymyśliłaś.

- Ja? No, co ty?

- A kto to pisze? Bóg? Android?

- Może Narrator?

Pytania pozostają bez odpowiedzi. W ciszy słychać śmiech nieznanego autora.

P. S. Na razie temat ciemności nie został przeze mnie zgłębiony. Może do niego wrócę, a może nie. A czym dla Was jest ciemność?



Komentarze

  1. Czym jest dla mnie ciemnosc? Zagadką. Tajemnkcą. Ktoś kryje się w ciemności. Ja sam? Bóg? Demon? A może światło, którego nie mogę jeszcze dostrzec ze swojej perspektywy? Albo nie ma w niej niczego, tylko oczekiwanie na dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile pytań. Wszystkie bez odpowiedzi. Oczekiwanie na dzień mi się podoba.
      Ja czekam już nie tylko na dzień, ale również na wiosnę.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Dobry tekst o ciemności. Jedno mnie zastanawia zawsze - dlaczego odbieram Anię z tej opowiastki jako grzeczną dziewczynkę o miłej aparycji - układne dziecko postrzegane jest przez świat, jako obraz negatywny i tak przez rówieśników i otoczenie traktowane. Intrygujące zjawisko. Ale chyba wiem - otoczenie podświadomie boi się takich osób. Tylko dlaczego ? Lubię czasami ciemność. Potrzebna mi jak jasność do życia. Pozdrawiam Aniu i dobrego dnia, ciepłego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otoczenie boi się grzecznych osób? Może dlatego, że gdy im ktoś powie zabij,
      zabiją, bo nie wypada odmówić. Gdy im powiedzą, uwierz, jest tak i tak, uwierzą.
      Gdy będzie się coś złego działo gdzieś obok, odwrócą głowę, bo grzeczni ludzie
      się nie wtrącają i nie protestują. Wszystko można im zrobić. Oni grzecznie przyjmą
      i podziękują. Tak widzę grzeczność. Widzę jako potulność i posłuszeństwo
      wobec tych co wiedzą lepiej, a wiedzą lepiej, bo grzecznych nauczono, że oni
      wiedzą lepiej i nie wolno ich nie słuchać.
      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. W ciemności to nie lubię niepewności, że ktoś, kto się czai za moimi plecami widzi i wie więcej ode mnie. To mnie dopiero przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poznać ciemność, aby wiedzieć więcej?
    Boję się ciemności, może dlatego, że właściwie brakuje mi wiedzy o niej... A gdyby znaleźć się w ciemnym, zarośniętym ogrodzie ... Brrr... dreszcz mnie przeszył...
    Ale obie Anie polubiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele rzeczy cennych może się tam kryć. Stąd dążenie do poznania ciemności.
      Jednak nie wiem, czy bym dała radę odważnie siedzieć w ciemnym ogrodzie.
      Cieszę się, że je polubiłaś.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Lubię oswojoną ciemność, w znanym otoczeniu, w moim małym mieszkaniu, gdzie mogę się poruszać bezpiecznie nawet pośród gęstej czerni. Ale ciemność w lesie, na nieznanej ulicy, w obcym miejscu niepokoi. Wtedy wypływają z podświadomości lęki, niepewność... Czasami czai się tajemnica, którą boimy się odkryć.
    Dziś kocham jasność. Mroki zostawiam za sobą, daleko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta oswojona ciemność jest jak oswojony pies. Możesz pogłaskać.
      Dzika może ugryźć.
      Ja też wolę jasność. Tyle, że o ciemności lepiej mi się pisze.

      Usuń
  6. A ja lubię ciemność... ciemność nocy, bo wtedy widać wszystko. Jestem jak mój kot. Lubię ciemność rozjaśnioną przez gwiazdy i księżyc. Piękne opowiadania :) poztywnie zaskakują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja nie zawsze lubię ciemność. W ciągu dnia wolę jasność i chyba
      dlatego nie znoszę jesieni i zimy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty