Lustra

 Kwadratowe, prostokątne, owalne, okrągłe, duże i małe. Odbijają znajdujące się przed nimi przedmioty, ale czy tylko? Co zobaczysz w lustrze postawionym naprzeciwko innego lustra? Co znajdziesz w lustrach, które nie są zwyczajne? Czy w ogóle istnieją takie lustra? Przypuśćmy, że tak. Poniżej opowiedziane przez lustra krótkie historie.

Autor obrazu: Maggie Taylor

Lustro numer jeden - Alicja.

Na okrągło opowiada historię Alicji, chociaż trochę inną od tej znanej. Lustro nie lubi znanych historii. Pewnie dlatego snuje własną. Dość dziwna to historia. Alicja przeszła przez lustro do innego świata, lecz nigdy stamtąd nie wróciła. Podobno zapomniała, kim jest i gdzie mieszka. Przejście przez lustro sprawiło, że straciła pamięć. Nawet, gdyby udało się jej wrócić, pamięci by nie odzyskała. Musiałaby zacząć wszystko od nowa. Tam, gdzie obecnie przebywa, nie musi znać swojego wcześniejszego życia. Dawne znajomości, wiedza nabyta w szkole, wszystko stało się nieważne. Można powiedzieć, że i tu Alicja zaczęła swoje życie od początku. Uczy się pisać, czytać, liczyć, poznaje biologię, chemię, fizykę itp. przedmioty szkolne? Lustro o tym nic nie wspomina. O relacjach z innymi też nie mówi, ani o świecie za lustrem. Odbija w sobie jeden fragment z życia Alicji. Alicja stoi obok stolika. Mała i bezradna. Obok wielki cień Alicji próbuje szepnąć dziewczynce, że naprawdę jest duża i silna. Wystarczy, że uwierzy i stanie się wielka. Niestety szept nie dociera do Alicji.

Autor obrazu: Maggie Taylor

 Lustro numer dwa -  ćma. 

Ćma jako ćma lata nocą. W dzień zmienia się w kobietę i tak jak wiele kobiet z jej czasów prowadzi dom, dba o męża i rodzinę. Gdy nadchodzi noc, kładzie się spać. Potem przeistacza się w ćmę i przelatuje przez lustro numer dwa do innych światów. To lustro podobnie jak lustro numer jeden nie zna życia bohaterki swojej historii. Dostrzega tylko jej przejścia. Pokazuje jedną uchwyconą na dłużej chwilę. Kobieta przygląda się swemu odbiciu przez szkło powiększające. Co chce w ten sposób zobaczyć? Czego zazwyczaj nie widzi? Lustro tego nie wie. Twierdzi, że potrzebny jest jeszcze jeden obserwator. Na stole obok stoi mały domek-lampa. Wokół krążą motyle. Bracia i siostry ćmy? Czy czekają aż do nich dołączy? Czy towarzyszą jej w podróżach za lustro? Czasem tak, czasem nie. Zazwyczaj wolą się trzymać swojego domku-lampy. Tutaj czują się bezpiecznie w przeciwieństwie do ćmy, która nabiera pewności siebie dopiero po drugiej stronie lustra. Jednak tylko nocą i tylko jako ćma. W ciągu dnia staje się słabą, nieufającą sobie kobietą.

Autor obrazu: Maggie Taylor

Lustro numer trzy - syrena.

Uważa, że jego historia jest najciekawsza. Kobieta, którą podgląda codziennie nosi w sobie syrenę i mężczyznę. Syrena chroni się przed światłem słońca. Mężczyzna patrzy na nią z podziwem. To on wyciągnął ją z wody. Teraz ją karmi swoją energią. Dzięki niemu ona żyje. Tak uważa mężczyzna. Nie wie, że sam w porównaniu z syreną wygląda blado jak słaba kopia nieznanego oryginału. Oboje nie zdają sobie sprawy, że stanowią jedynie części kobiety, która co noc się budzi, podchodzi do lustra, zagląda do środka, lecz nigdy nie idzie dalej. Brakuje jej odwagi, żeby przejść przez lustro. Boi się. Syrena i mężczyzna nie pomagają jej pozbyć się strachu. Oni żyją w oderwaniu od niej, żyją jakby nie tworzyli z kobietą całości. Nie wiedzą, że są całością. Kobieta też nic o tym nie wie. Tylko lustro zna prawdę. Czasem próbuje ją wyznać kobiecie, lecz ona go nie słucha tak jak nie słucha swojej intuicji.

Autor obrazu: Kira Panina
 

Lustro numer cztery - kawa i herbata.

Nie odzywa się. Gdy pytam, co chce opowiedzieć, zdaje się wzruszać ramionami. Bo, co tu opowiadać. Nikt nie przechodzi przez to lustro do innego świata, nikt niczego nie odkrywa. W lustrze odbija się jedynie kobieta pijąca kawę lub herbatę. Pije ją z małej białej filiżanki z ręką zawsze ustawioną pod tym samym kątem. Na głowie trzyma tacę, a na niej przedmioty niezbędne do parzenia. Rano pije kawę, w południe i wieczorem herbatę. Z włosów zwisają jej kluczki, którymi otwiera szuflady swojego biurka. W biurku chowa zapasy herbaty i kawy. Kobieta wygląda jak dama. Herbatę i kawę sączy małymi łykami. Zawsze krzywi się na widok pustego dna filiżanki. Chciałaby chwilę picia rozciągnąć w czasie. Tylko picie sprawia jej przyjemność. Reszta życia mogłaby przestać istnieć. Lustro patrząc na nią, umiera z nudów.

Autor obrazu: Maggie Taylor.

 Lustro numer pięć - głuchy.

Tylko w tym jednym lustrze tak wyraźnie odbija się mężczyzna. Lustro twierdzi, że jest głuchy. Ja patrząc na niego, myślę, że może stara się dotrzeć do siebie prawdziwego przez wiele własnych zakłamanych wersji. Sam stworzył mechanizm, który powinien pomóc, lecz nie pomaga. Kartki wlatują przez przytwierdzoną do ucha tubę starego patefonu. Lustro uważa, że mężczyzna lubi muzykę i stąd ta tuba. Lubi też czytać i dlatego wszelkie informacje o sobie zbiera na kartkach. Mężczyzna nie wie, że sam w sobie stanowi wynalazek: połączenie muzyki, liter i ciała. Układ zamknięty? Lustro pozostawia pytanie bez odpowiedzi. Czy mężczyzna kiedyś pokona swoje fałszywe wersje? Czy stanie się szczęśliwy? Lustro milczy.


P. S. Lustra niewiele mówią. Wolą patrzeć niż mówić i stąd tak krótkie historie. Czy jakaś przemówiła do Was? Jeśli tak, to dlaczego?

Zapraszam do czytania mojego drugiego blogu. Ostatnio pojawiła się na nim opowieść o strażniku czasu.


 

Komentarze

  1. Ciekawa jestem, co by było, gdyby wszyscy się spotkali. W moim lustrze jestem ja ze swoimi wszystkimi twarzami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy w jednym lustrze? To by dopiero było. Część z nich chyba nie mogłaby
      strawić towarzystwa pozostałych. Byłoby zbyt trudne. Uciekliby, zostali i zaciskali
      szczęki? Nie wiem, ale jest o czym myśleć.
      Dobrze, że widzisz wszystkie swoje twarze w lustrze. Mnie nie zawsze się to udaje.
      Chowają się.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Aniu obrazki mi się podobają. Jakoś zawsze obrazy do mnie przemawiały. Czy bym wybrała któreś z tych luster. Lubię tu i teraz, mimo różnych przeciwności. Lubię walkę o to tu i teraz. A lustra, one bywają zwodnicze, nawet w naturze. A zwłaszcza w naturze. Zakłamują. Serio. Idziesz sobie do sklepu, kupujesz piękną kieckę i wydaje ci się, że wyglądasz w niej cudownie i cały świat przed Tobą otworem. Wychodzisz w niej na ulicę, a ludzie zaczynają dziwnie na ciebie patrzeć. Myślisz sobie — kij diabeł. A tu okazuje się, że to lustro ciebie okłamało, zwiodło i w sumie wyglądasz w lustrze innych jak straszydło, w sukience całkiem nietwarzowej. No i masz pozamiatane :)) Pytanie pozostaje — czy zaufać lustrom, czy sobie. Pozostaje pytanie — czy zaufać sobie, czy wejść w świat barwny, kolorowy luster. Ciekawe teksty Aniu. Tak już na marginesie. Przeczytałam bardzo dawno temu klasyk "Alicja w krainie czarów" eksperyment powtórzyłam po latach. Bardzo głęboka filozoficzna pozycja na runku obowiązkowych lektur. Jednak ja za nią nie przepadam. Nie przepadam za horrorem. Zawsze się bałam, jak czytałam niniejszą książkę. Mimo iż tam i piękna przyjaźń i cudne postacie, czy fascynujące przygody bohaterki, takie z bardzo głęboką treścią, to ja się bałam. Ponoć to dobrze nawet wychodzić z cienia komfortu. Nie przepadam za tą powieścią. Ciepło i serdecznie pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem inaczej odbieram Alicję. Nigdy się tej bajki nie bałam. Teraz po latach
      też po nią sięgnęłam, bo czuję, że trochę treści mi umknęło, że nie wszystko dotarło
      lub coś innego niż dociera teraz.
      Z lustrami w sklepie jest często jak mówisz. Jakby współpracowały ze sprzedawcą.
      Mówiły nam, że coś pasuje, ale naprawdę nie pasuje, co pokazuje nam nasze domowe
      lustro. Poza tym mamy jeszcze w sobie lustro, które nam podpowiada, co robić i jak.
      Tyle, że nie zawsze słuchamy.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  3. Te lustra skojarzyły mi się z iluzją... ze snem? może z marzeniami... Każdy z nas "ucieka"w nie jakby przechodził przez lustro do innego świata. Na chwilę... dłuższą, krótszą... Jakby tam czegoś szukał...
    Bowiem: "W pewnym sensie każdy człowiek skazany jest na samotność, przynajmniej do jakiegoś stopnia. Mogę być otoczony tłumem przyjaciół, a jednak są we mnie sprawy, których nie rozumie absolutnie nikt. Nikt nie potrafi dotrzeć do rdzenia duszy drugiego człowieka. I każdy człowiek posiada w swej duszy pewne zakątki, pewne rezerwaty, których nie przekroczy nawet najbliższy przyjaciel. Po prostu nie rozumie wszystkich moich spraw, a i ja nie umiem wszystkich spraw wypowiedzieć i wyjaśnić.“ — Tadeusz Olszański
    Może coś w tym jest?
    P.S. Ciekawie interpretujesz obrazy :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, lustra to jakby zaproszenie do snu na jawie. Przechodzisz ich próg
      i przekonujesz się, co jest po drugiej stronie. Może nawet wreszcie
      widzisz tę część, z której przyszłaś i gdy wracasz, wiesz, co robić
      albo jak sen szybko zapominasz tę wiedzę.
      Znów przekornie do autora cytatu myślę sobie, że człowiek nie jest sam.
      Jemu się tak tylko wydaje. Jest w nim Bóg i wystarczy, że przekręci
      w sobie odpowiedni zamek i się o tym przekonuje. Oddzielenie i samotność
      jest iluzją jak świat po drugiej stronie lustra.
      Cieszę się, że Ci się moje interpretacje obrazów podobały.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty