Poduszki.
Czy zwyczajne poduszki mogą uratować życie? Myślę, że tak, że wszystko może. Co na to moje bohaterki? Której z nich życie zostało uratowane?
![]() |
Autor obrazu: Inge Look |
Eugenia i Stanisława.
Znów siedzą razem przy herbacie i herbatnikach w czekoladzie. Stanisława patrzy na swoje nowe poduszki i czeka, aż wreszcie Eugenia je zauważy. W końcu nie wytrzymuje.
- I jak ci się podobają?
- Co? - dziwi się Eugenia.
- Moje poduszki.
- Ach, to. Mogą być.
- Tylko tyle - myśli Stanisława i ma ochotę kopnąć sąsiadkę. - Dlaczego ona nigdy nie zachwyca się tym, co sobie kupię?!
Eugenia jakby w odpowiedzi krzywi się.
- Co, nie pasują?
- Nie. Myślę o naszej Oli. Podobno uratowały ją poduszki.
- Jak to?
- Nie wiesz? Myślałam, że ci mówiłam jak z nią było.
- Coś mówiłaś - wzdycha Stanisława. Już wie, że Eugenii ani trochę nie interesują nowe poduszki, że chce tylko jeszcze raz opowiedzieć o cudem uratowanej nastolatce.
Aleksandra.
Nie pamięta co naprawdę się wydarzyło, a co sobie zmyśliła. Wie, że z jakiegoś powodu poszła do parku. Może po to, żeby łamać rządowe zakazy? Może dlatego, że siedzenia w domu miała już dosyć? W każdym razie poszła i tam coś się stało. Co? Na próżno próbuje do tego dotrzeć.
Nieznajoma w bladożółtej kurtce odprowadziła ją do domu. Po drodze mówiła jej, że ona, Aleksandra prawie by wpadła pod samochód, gdyby nie przewróciła się o poduszki. Ale skąd się tam wzięły poduszki? Czy one ją uratowały czy ta dziwna kobieta? Zbyt dużo pytań i za mało odpowiedzi.
W jednym ze swoich snów Aleksandra widzi zbliżającego się do niej obcego. Wie, że nie należy do ludzi. Jest tu na Ziemi od dawna razem z innymi podobnymi. Gracze? Śmieszna nazwa. Jednak ich misja już nie wydaje się zabawna - przygotowanie planety dla siebie i swoich rodzin.
Mężczyzna w brązowych okularach zachodzi ją od tyłu. Na głowę zarzuca jej sieć i zabiera do Korytarza - miejsca, w którym przebywają gracze w czasie swojego życia na Ziemi. Długa oświetlona jarzeniówkami przestrzeń z windami pomalowanymi na różne kolory. Wsiadają do czerwonej. Gracz się uśmiecha. Aleksandra próbuje złapać oddech pod ciasną czarną siatką. Już prawie traci nadzieję, że wyjdzie stąd żywa. Złapali ją i zabiją. Tak robią z wszystkimi, którzy im przeszkadzają. Nagle drzwi się otwierają. Na progu kobieta w bladożółtej kurtce. Wyciąga coś z kieszeni. Gracz pada.
- Masz szczęście - mówi kobieta. - Odwiozę cię do domu. Dotyka czoła Aleksandry. - Nie będziesz pamiętać.
Sen Aleksandry ginie w świetle dnia. Dziewczyna czuje, że znów umknęło jej coś ważnego.
Eugenia i Stanisława.
- Kto tam rzucił poduszki? - kończy swoją opowieść Eugenia.
Stanisława nic nie mówi, bo co tu jest do powiedzenia i co ją obchodzi Ola i jakieś tam poduszki.
- Zasiedziałyśmy się - oznajmia - a ja muszę do sklepu ziemniaki kupić.
Eugenia nie reaguje jakby nie słyszała tej wyraźnej aluzji.
- Nie robisz dziś obiadu? - próbuje jeszcze raz Stanisława.
- No, widzisz całkiem bym zapomniała - Eugenia podnosi się z miejsca. - Bratanek mnie dziś zaprosił do siebie.
P. S. Razem ze Stanisławą zostałyśmy z pytaniami o bratanka i bez obiadu. I co dalej z graczami i ich misją?
Poprzednia część: Co tu jest grane?
Tymczasem na moim drugim blogu opowieść o Kantyszy: Kantysza.
Aż żal, że się Stanisławie przypomniało o tych ziemniakach! Intryguje mnie, co ta kobieta, która ocaliła Aleksandrę, miała w kieszeni i skąd przybyli Gracze? Możliwe, że z Kantyszy? Mam nadzieję, że za jakiś moja ciekawość zostanie zaspokojona.
OdpowiedzUsuńI jeszcze słówko o obrazie - pasuje znakomicie do Twoich bohaterek. Zastanawiam się, która to Stanisława, a która Eugenia?
Wyglądają jak siostry bliźniaczki, więc jeszcze nie wiem, która jest która.
UsuńI czy gracze na pewno z Kantyszy? Muszę się tam wybrać, żeby się dowiedzieć.
Tylko czy strażnik mnie wpuści? Same pytania i żadnej odpowiedzi.
Do Kantyszy trzeba byłoby wysłać Narratora z Weną. Ona by tam porozstawiała wszystkich po kątach, a Narrator spokojnie poczyniłby obserwacje i notatki dla Ciebie. Tylko najpierw muszą się spotkać poza Kantyszą :-)
UsuńMasz rację. Trzeba im zorganizować spotkanie, a potem wysłać razem :)
UsuńOpowieści rodem z fantastycznej krainy wyobraźni :) Magia...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale cały czas mam w głowie pogaduszki zamiast poduszki, dopiero jak byłam w połowie tekstu, to uzmysłowiłam sobie, że to przecież poduszki i musiałam do tytułu wrócić, żeby przekonać, czy aby na pewno mi się nie pomyliło. Chyba dlatego, że te bohaterki to właśnie od zawsze kojarzą mi się z pogaduszkami, i tych poduszek to w ogóle nie brałam pod uwagę. Ale widać mogą być i poduszki. Super :)
OdpowiedzUsuńMogą być i poduszki i pogaduszki. Widać jak niezwykły mamy język. Można zmienić pare liter i już jet coś innego. I brzmi ładnie. Naprawdę nie to co angielski.
UsuńCieszę się, że Ci się podobało.
Oooo jak barwnie opowiedziane. Sympatyczne te twoje bohaterki. Tez mnie ciekawi kto uratował Aleksandre.
OdpowiedzUsuńJeszcze do tego nie doszłam.
Usuń