Barwy wakacji.

Są już Barwy szczęścia. Nie wiem jakie, bo tego nie oglądałam, nie oglądam, nie będę oglądać. W każdym razie są, ale czy ktoś napisał coś o barwach wakacji? Nawet jeśli to ów ktoś nie był mną, więc jego opis i tak się nie liczy. I dopiero teraz dowiecie się jakimi barwami mieniły się moje wakacje. Koniecznie barwami, żeby mogły się pojawić kolory-niekolory czyli te, uważane przez znawców za niepasujące do szafki kolorów. Ot tak, zwyczajnie, nie mieszczą się. Wchodzą jedynie do dużej szafy z napisem barwy. Więc jakie one były?


Czerwień.

Żar leje się z nieba.
Piekielne ognie wielu narzekań.
Uciekam śliskimi stopniami do nieba.
Jest gdzieś tam za horyzontem.
Krajobraz pędzi za oknem.
Zostaje w tyle żal, smutek, niechęć,
tysiąc zmęczonych budowli.
Jeszcze trochę.
Wyjdę na peron.
Zobaczę mewy.
Napełnię płuca zielenią.
I może zapomnę całą niepotrzebną wiedzę.
I ciebie też z serca wyrzucę.


Pomarańczowo.

W snach z tobą siedzę na plaży.
Jem mandarynki. 
Mówisz, że z uśmiechem mi do twarzy.
Wklepujesz mi krem w plecy.
Na oczy zakładasz okulary.
Teraz wszystko wokół jest jak z bajki.
Po mandarynkach ciastka i lody pomarańczowe.
Już nie pamiętam, że chciałam odejść.
Iluzja doskonała wydaje się trwać bez końca.

Plaża w Kołobrzegu.
 Żółty.

Jedynie w wyobraźni
tak jak nasza gra w siatkówkę.
Przecież ty wolisz szachy,
a ja czytanie książek.
Biały jak najbardziej.
A może po prostu plażowy
jak mój nastrój.
Całkiem bezszufladkowy.
Bez kategorii.
Należy do siebie,
choć innym się wydaje, że do nich.
Ja też jestem dla siebie i z sobą.
Tylko samotność szepcze: 
- Nieprawda.
Siedzimy tu sobie razem.
Niech jej będzie.

Park w Kołobrzegu
Zielono.

Zielono mi w głowie.
W sercu radośnie.
Wreszcie mój wzrok chłonie wielką przestrzeń.
I tylko, gdy zamykam oczy nadchodzi czarny, bezlitosny
twój śmiech, że to minie.

Park w Kołobrzegu.

Koniki morskie.

Utknęli w drodze na plażę lub z plaży.
On - konik z doświadczeniem.
Ona - klacz z charakterem.
Spojrzeli na siebie.
Wzrok się przykleił.
Stanęli.
Zniknęła przyszłość, przeszłość.
Zieleń wchłonęła niebieski.
Oboje coś zyskali i coś stracili.


Morze w Kołobrzegu.

Niebieski.

Ostatni stopień do nieba, a może do piekła.
Wchodzisz i nie wiesz, gdzie trafisz.
Jakie nastąpią zmiany?
Co zobaczysz za drzwiami?
Wąż wokół nóg się wije i namawia do przejścia granicy.
- Wejdź, nic nie stracisz - syczy.
Ale ty pamiętasz jabłko z rajskiego ogrodu.
Cofasz się?
Idziesz dalej?
Wybór należy do ciebie?
Jest z góry przesądzony?


Park w Kołobrzegu.

 Czarny i biały.

Na marginesie i w sercu.
W sensie i bezsensie trwają, łapiąc się za ręce.
Czarny cień i jasne słońce.
Początek i koniec.




P. S. I tyle moich wierszowanych refleksji. Inspiracją stał się dla mnie pobyt nad morzem w Grzybowie blisko Kołobrzegu. Już tam byłam w zeszłym roku, ale miejsce tak bardzo mi się podobało, że wróciłam i kto wie może jeszcze wrócę.


 


 

 

Komentarze

  1. Piękne te kolory. Uwielbiam lody pomarańczowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie wyglądają takie pomarańczowe. Jednak bardziej lubię czekoladowe.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Część zdjęć, te podpisane, zrobiłam sama.
      Dziękuję :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty