Spisek

Wrócili do mnie po dłuższej nieobecności. Usiedli i zaczęli opowiadać. Kto? Moi bohaterowie, o których prawie już zapomniałam. Ciekawe, czy Wy ich jeszcze pamiętacie.


Przypadek?

Nie, na pewno nie. Błażej od dawna nie wierzy w przypadki. Może nigdy nie wierzył. Wszystko, co go spotykało miało swoją przyczynę, źródło. Nic nie zdarzało się dla samego zdarzenia, bo tak się czemuś, komuś chciało, bo los kaprysił albo się uśmiechał. Nie kaprys czy uśmiech losu to za mało przekonujące. O wiele lepiej brzmi przeznaczenie, konieczność, fatum i jacyś oni, którzy grzebią w dziejach świata, którzy pomajstrowali w jego ręce tak bardzo, że trzeba było się jej pozbyć.

Błażej wyrzuca z siebie wspomnienia, myśli, poglądy, szybko, zanim zdąży zmienić zdanie. Wyrzuca je na spotkanego na klatce schodowej sąsiada Witka. Jednocześnie patrzy i czeka na reakcję. Od niej zależy, czy uzna Witka za sprzymierzeńca czy wroga. To drugie znaczyłoby, że się pomylił i niepotrzebnie otwierał przed nieznajomym. Ale czy ręka uległaby iluzji? Nie, ręka, którą sam sobie kiedyś odciął siekierą, zazwyczaj mówiła prawdę. Podpowiadała mrowieniem lub błyskiem w głowie właściwe rzeczy, ludzi, sytuacje. W każdym razie bez niej i zarazem z nią Błażej czuł się lepiej. Mógł udawać, że oni nie istnieją, a nawet jeśli, to już nie mają wpływu na życie Błażeja. Odciął razem z ręką ich implanty. Stał się wolny i tylko czasem słyszy jak skrobią w ścianie albo wyją za oknem.  

Witek.

Witek patrzy na Błażeja i nie wie co myśleć. Czy spotkał wariata? Czy naprawdę wszystko, o czym opowiada Błażej, się wydarzyło? Może mu się tylko przyśniło? Ale dlaczego odciął rękę? Jak on mógł zrobić coś takiego? Nic dziwnego, że rodzice zamknęli go na dłuższy czas w psychiatryku? Czy leki sprawiły, że się uspokoił czy może brak ręki i podobno zawartych w niej implantów? A co, gdyby implanty znalazły się w głowie? Czy i jak pozbyłby się głowy?  

Myśli mieszają się jak cukier z herbatą, którą pije Witek. Razem z nimi uczucia: ciekawość, strach przed Błażejem i jego obcymi, chęć drążenia tematu i pragnienie ucieczki, gdzie pieprz rośnie, bo co jeśli Błażej go zaatakuje, przecież już raz rzucił w niego kamieniem.

- Wiem jak to wygląda - tłumaczy się Błażej. - Jakbym postradał zmysły. Czasem sobie myślę, że to mnie właśnie spotkało, a potem oni znów dają znać o sobie.
- Mówią coś do ciebie? - ciekawość Witka zwycięża nad strachem.
- Mówią po swojemu. Ja ich nie rozumiem. Chcesz posłuchać?
- Może lepiej nie - Witek czuje, że z wrażenia robi mu się zimno. Już by sobie poszedł, gdyby nie zamknięte drzwi mieszkania. Zatrzasnęły się za nim, gdy wynosił śmieci. Teraz musi czekać na ślusarza. Właśnie ślusarz. Dlaczego jeszcze do niego nie zadzwonili?

Innym razem.

Błażej dostrzega niepokój Witka i powoli zaczyna żałować, że uległ pokusie zwierzenia się ze swoich smutków. Wzdycha i sięga po telefon. Już czas wezwać kogoś, żeby zajął się drzwiami Witka.

- Innym razem. Jak będziesz chciał, przyjdziesz i posłuchamy albo wypijemy herbatę - Błażej się uśmiecha.
- Tak, dziękuję za wszystko.
- Nie ma sprawy. 



P. S. Poszli sobie w dwie różne strony. Na jak długo? Czy w ogóle kiedyś jeszcze wrócą? Czy istnieje jakiś spisek? 
Poprzednie części: SztucznorękiPudełka i cała reszta.

 

Komentarze

  1. Pierwsze skojarzenie z Melem Gibsonem w "Teorii spisku"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe skojarzenie, a filmu nie pamiętam. Muszę sobie pamięć odświeżyć :)

      Usuń
  2. Trudna sprawa z tymi przypadkami. Czy to przypadek, czy może jednak nie - nie pojęłam tego do tej pory ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie, że nic nie dzieje się przypadkiem i Ziemia też nie powstała z przypadku.

      Usuń
  3. Przypadki nie istnieją ponoć 😃 tak mówią. Ja chyba nie wierzę w przypadki. Wszystko ma swoją genezę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wierzę. Moim zdaniem jest tak jak sądzisz.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty