Cienie.

Niedawno dowiedziałam się, że w Sensbezsensie mieszkają nie tylko różne istoty po śmierci, ale również porzucone, oddzielone od dawnej rzeczywistości cienie. Jakie one są? Czy zdają sobie sprawę ze swojej przeszłości?

Autor obrazu: Henn Kim.


Ona.

Wieszając pranie na sznurku za oknem, zawsze zastanawiała się kto mieszka w tym domu naprzeciwko. Wreszcie kiedyś zobaczyła chłopaka, który tak jak ona przypinał koszulki do sznurka. Też nie miał balkonu i tylko przez małe otwory w ścianie mógł spojrzeć na podwórko. Gdyby nie była nieśmiałą dziewczyną pewnie by krzyknęła do niego:

- Cześć sąsiedzie jak masz na imię?
- A ty sąsiadko? - odpowiedziałby chłopak.

I rozmowa dalej sama by się potoczyła. Pewnie potem on by ją zaprosił na kawę lub herbatę do siebie, a może razem wyszliby na spacer.

Niestety żadne słowo z jej ust nie padło. Może lepiej, bo co by mu powiedziała, że matka nazwała ją Kwietą, że nigdzie nie chodzi, z nikim się nie spotyka, pokonuje jedynie przestrzeń między domem i zakładem kosmetycznym, w którym pracuje, i odległość między domem i sklepem. Nie należy do ciekawych osób. W dodatku nie potrafi rozmawiać z ludźmi.

Chłopak przez chwilę mierzył ją wzrokiem, potem spojrzał w niebo, wreszcie zniknął za swoim oknem.

W nocy Kwiecie przyśniło się, że stała się cieniem pięknej młodej kobiety Julii. Julia zakochała się ze wzajemnością w przystojnym mężczyźnie. Niestety ich rodziny się nie lubiły i nie chciały, żeby młodzi spotykali się ze sobą. Kwieta zna ich historie i próbuje ostrzec Julię przed wypiciem płynu, który wprowadzi Julię w trans podobny do śmierci. Na próżno. Ciało nie słucha Kwiety. Bezmyślnie podąża za Julią. 

- Och, gdybym mogła się od ciebie odkleić i stać się samodzielna - myśli Kwieta.
- Niech tak się stanie - mówi jakaś ciemna postać obok.
Kwieta budzi się ze snu z szybko bijącym sercem.

On

Codziennie myśli o dziewczynie z naprzeciwka. Ładna. Szkoda, że nie umie do niej zagadać. Zapytałby jak ma na imię, czy lubi książki, co sądzi o psach i kotach i o tej chmurze na niebie. Może wybraliby się razem na spacer, on, ona i jego pies Cień. Ciekawe, czy polubiliby się z Cieniem. Pytania te i inne nie dawały mu spokoju. Dziewczyna wyglądała na miłą i wrażliwą, ale już nie raz spotykał podobne, które z czasem okazywały się jędzami. Czy dlatego nie znajdował żadnych słów, gdy ją widział, bo się bał kolejnego rozczarowania, czy może z innego powodu.

Myśli o dziewczynie nie pozwalały mu zasnąć, a kiedy wreszcie mu się to udało, przyśniło mu się coś bardzo dziwnego. Stara, znana ze szkoły historia o Julii i Romeo widziana oczami cienia. Rety, to on był tym cieniem i chociaż chciał nie mógł zmienić losu bohatera, ale pogodzić się z nim też nie potrafił.

- Dość - krzyczał. - Chcę własnego, samodzielnego życia.
- Niech tak się stanie - odpowiedziała tajemnicza ciemna postać. 

Tajemnicza postać.

On jedyny pamiętał przeszłość. Kiedyś mieszkał na Ziemi i nie posiadał materialnego ciała takiego jak ludzie. Musiał wszędzie chodzić za pewną kobietą i nigdy mu się to nie podobało. Dopiero po jej śmierci zdał sobie sprawę, że potrafi zmienić się w człowieka lub w każdą inną istotę, że każdy cień ma w sobie możliwość zmiany, wystarczy im tylko trochę pomóc. Pomagał i powoli tworzył miejsca dla Cieni w różnych światach. Jednak najbardziej lubił przestrzeń w Sensbezsensie. 

Teraz obserwował Kwietę i Feliksa. Nie rozumiał ich uczuć i zachowania. Dlaczego nie znajdują w sobie nic wartościowego? Dlaczego szukają piękna w innych, nie w sobie? A może by się wtrącić? Nie powinien, ale go korci.

Sen.

Kwieta i Feliks znaleźli się w tym samym śnie.
- Cześć, jak masz na imię? - we śnie pytanie z łatwością przeszło przez usta Feliksa.
- Kwieta - dziewczyna spuściła głowę. - Wiem, że głupie - dodała.
- Ależ skąd - zaprzeczył Feliks - mnie się podoba.
- Za to moje takie sobie - westchnął.
- Feliks - zaśmiała się tajemnicza postać, która nagle pojawiła się między nimi na białej chmurce.
Kwieta i Feliks od razu się domyślili, że śnią. 
- Jaka szkoda - pomyślał Feliks.
- Żal, że to nie jawa - mruknęła pod nosem Kwieta.
- Przesadzacie - stwierdziła głośno tajemnicza postać. - Sen daje więcej możliwości. Chcecie pokażę wam waszą wspólną przyszłość, bo przeszłość już chyba znacie.
- Nie, dziękuję - Kwieta się odwróciła.
- Pokaż - zainteresował się Feliks.

Ziarno wątpliwości.

- To tylko sen - tłumaczył sobie Feliks.
- Nie działo się naprawdę - mówiła sobie Kwieta.
A jednak i w niej i w nim zaczęło rosnąć ziarno wątpliwości. 
- Miłość jest przereklamowana - stwierdził Feliks.
- Co on takiego zobaczył? - zastanawiała się Kwieta. - Ale przecież mnie się to tylko śniło.
- Ty też byś chciała zobaczyć? - napłynęła nie wiadomo skąd dziwna myśl. 
- Nie, nie chcę - broniła się Kwieta.

- Wariuję - Feliks po raz kolejny podszedł do okna, ale go nie otworzył. Bał się, że zobaczy dziewczynę, a jak już ją zobaczy, zapyta o imię, potem zaczną rozmawiać, spotkają się, poznają, wezmą ślub, po latach rozczarowani sobą zaczną się kłócić i ona go zabije. Nieważne, że wiedza o tym płynęła ze snu.

Po drugiej stronie Kwieta biła się z myślami, czy warto podejść do okna. Przecież chłopak z naprzeciwka poszedł za tajemniczą, na pewno złą osobą. Czy warto ufać komuś, kto dokonuje niewłaściwych wyborów?  

- Nie warto. Daj sobie spokój - Bezimienny Cień zacierał ręce, że mu się udało. Feliks już nie zwiąże się z Kwietą. Nie założą rodziny, nie pojawią się dzieci, przestrzeń pozostanie cicha i wolna. Teraz trzeba zająć się innymi Cieniami. Może wymyślić jakąś chorobę? Za dużo ich tu sprowadził. Część z nich powinna odejść.


P. S. Nie smućcie się. To zakończenie otwarte. Każdy może sobie dopisać ciąg dalszy. Wierzę, że Kwieta i Feliks jednak się spotkali, a Bezimienny Cień zginął.  






 




 

Komentarze

  1. Czy wiesz Lubisłowo, że wprowadziłaś mnie w nastrój francuskiego kina z lat 60-tych? Nie wiem dlaczego? a może wiem właśnie? Podobne wrażenia we mnie wywoływało.
    Albo... w nastrój folkowych nieco psychodelicznych pieśni ...
    Masz bujną wyobraźnię...
    Pozdrawiam, Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kino lat 60. Nie pamiętam, czy ja to oglądałam i gdzie te filmy jeszcze złapać.
      Może tak jak stare książki odeszły w niepamięć. Czy wiesz, że biblioteki nie przyjmują już
      książek wydanych przed 2010 rokiem? Prawda, że straszne, bo czasem chciałoby się
      taką właśnie książkę. Może powinny powstać biblioteki i kina ze starymi książkami i filmami.
      Miło mi, że tak sobie moją opowieść skojarzyłaś.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Bardzo dobry pomysł z tymi starymi ksiązkami. Czasem to swoiste "perły" - cenne niezwkle. Ja mam tak, że gdy po wielu latach sięgnę po tę samą książkę, odbieram ją inaczej. A co do dobrego kina wszech czasów, możesz zajrzeć na www.ninateka.pl tam znajdziesz perły przeróżnej maści. Dobrego dnia.

      Usuń
    3. Dziękuję, zajrzę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że Cień odejdzie...
    Opowiadanie jest niepokojące, ale widzę światło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sny mają to do siebie, że często stają się furtką dla naczelnego kłamcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, nie. Nie myślę w ten sposób. W opowieściach owszem, lecz w rzeczywistości
      w snach ujawnia się nasza podświadomość i wszystko, co w niej się kłębi dochodzi do głosu.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ciekawe. Surrealistyczne. Trochę tylko nie rozumiem tego Cienia. Na początku dziwi się, że chłopak i dziewczyna nie znajdują nic fajnego w sobie tylko szukają u innych i postanawia się wtrącić. To sugeruje jakby chciał ich połączyć a nie rozdzielić, pokazać im ich wartość a potem okazuje się, że bardziej miesza im w głowach.
    I Ok, wiem, że ma cel, chce zostawić przestrzeń cieniom, tylko.. . Po co sugestia dla czytelnika, że może chce inaczej? Gdyby była to myśl jednego z nich to byłoby to zabieg świadomy. Świadome wprowadzenie w błędny tok myślenia, bo jedno z nich mogłoby zrozumieć intencje Cienia na opak. Ale to myśli Cień, więc..
    Zaskoczyłaś mnie Aniu informacją o bibliotekach. Dziwne, bo rzeczywiście przecież książki przed 2010 są dobre i chciałoby się je czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście źle zrozumiałaś intencje Cienia. Dowód na to jak bardzo słowa są ograniczone
      i nie potrafią oddać właściwych treści. Cień chce, żeby zrozumieli swoją wartość, gdy zostaną oddzieleni, nie połączeni, żeby wreszcie przestali opierać swoją wartość na innych, przestali myśleć, że jak mnie ktoś docenia, to jestem dobry. Wtrąca się, bo sądzi, że to kwestia czasu, gdy jednak się do siebie odezwą. Nie ma żadnych innych sugestii. Wcale nie chce, żeby się kochali. Nie podoba mu się miłość. W końcu też zaczyna żałować, że dał przestrzeń innym cieniom.
      A biblioteki trochę rozumiem. Nie są z gumy. Muszą mieć przestrzeń na nowe książki, bo o te głównie ludzie pytają. Z drugiej strony otwiera się miejsce dla innych bibliotek, które oprą swój księgozbiór na starszych książkach, takich do 2010 roku.

      Usuń
  5. W sumie nie wiadomo, co snem, a co życiem, ale jestem za tym, żeby sny miały zawsze dobre zakończenie. Przynajmniej one.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem za tym, bo kto lubi złe zakończenia. Czasem jednak one same wychodzą na powierzchnię.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  6. Trochę w stylu Brunona Schulza, niepokojące, przejmujące lekko dreszczem, oniryczne... Lubię Twoje teksty, Aniu. I lubię też zakończenia otwarte. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, wiesz, że ja za Brunonem nie przepadam. Zbyt dla mnie koszmarny, dziwaczny.
      Jednak klimat oniryczny lubię. Dziwne, prawda.
      Dziękuję za porównanie. Nawet jeśli Schulza nie lubię, to jednak jest przecież znanym, cenionym pisarzem.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ja muszę mieć nastrój do czytania prozy Schulza, nie zawsze bowiem jego teksty korelują z moim stanem psychicznym. Opisy świata w jego twórczości są rzeczywiście niepojące, bywają koszmarne i groteskowe chwilami, ale mimo tego, są piękne. A w Twoich tekstach odnajduję także niepokój, tajemniczość, nieoczywistość i piękno, stąd moje skojarzenie z tym pisarzem. Dobrego dnia!

      Usuń
    3. Cieszę się bardzo, że u mnie odnajdujesz tajemniczość, nieoczywistość i piękno, nie pokój też, chociaż może powinno być więcej spokoju teraz w tych niespokojnych czasach.
      Jednak chyba nie umiem pisać całkowicie spokojnie i bajkowo. Zawsze wkrada się do tego lęk. Lęk, który gdzieś we mnie tkwi i nie da się wymieść, jak kurz wychodzi nie wiadomo skąd.
      Dziękuję za miłe słowa i miłego wieczoru życzę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty