Zapaszkowy problem.
Najczęściej pojawia się latem, kiedy jest gorąco.
Chyba nie raz i nie dwa mieliście ochotę wysiąść
z autobusu lub tramwaju.
Czasem też uciec z jakiegoś budynku, nawet jeśli
przyszliście tam w jakieś ważnej sprawie.
Tak więc jest to duży problem.
Co z nim zrobić?
A co on robi z nami?
Zdjęcie stąd. |
Ostatnio zapaszek dopadł mnie w przychodni lekarskiej.
Siedziałam razem z innymi w poczekalni przed gabinetem
lekarza internisty.
Chodzę do niego głównie po recepty na lek na tarczycę.
Chociaż zawsze wyznaczona jestem na określoną godzinę
i tak muszę czekać. Są opóźnienia.
Jak to u lekarza.
Siedzę więc i przeglądam sobie kolorowe czasopisma
położone na stoliku obok.
W sumie nic ciekawego.
Kolorowe bzdety, taki komiks dla dorosłych
z małymi wymaganiami, oczywiście skierowany
do kobiet. Mężczyźni rzadko po takie sięgają.
Ale nie o tym chciałam pisać.
W pewnym momencie, gdy jedna z pań
usiadła obok pana w średnim wieku,
on wstał i się przesiadł.
Chwilę później przeniósł się do korytarza obok.
Prawdziwy dramat rozegrał się,
gdy weszłam do lekarza.
Przez drzwi słychać było podniesione głosy
oczekujących na zewnątrz.
Myślałam, że znów się kłócą o swoje numerki
do lekarza, bo o co innego można się tu kłócić.
Ale nie.
Jak wyszłam ten sam pan, który wędrował
wcześniej z jednego miejsca na drugie
powiedział, że wreszcie sobie poszła.
Kto? Kobieta, która przyszła i od której,
zaczęły się wędrówki tego pana po poradni.
- Zwróciłem tej pani uwagę, że zapach jest
nie do wytrzymania, a ona na to, co przeze mnie.
Jeszcze się pyta. I proszę poszła sobie
i zapachu nie ma. Swoją drogą ten lekarz
jak on z nią wytrzyma. Później go zapytam,
czy miał maskę na twarzy.
Zamurowało mnie całkowicie.
Pan zwrócił pani uwagę na jej nieprzyjemny zapach.
Owszem pachnieć nie pachniało.
Jednak sądziłam, że to wina klimatyzacji,
a raczej jej braku.
Nie przypuszczałam, że to od pani
i w dodatku ładnie ubranej.
Jakby zapach zależał od samego ubioru.
Śmieszna sytuacja.
Dopiero po jakimś czasie doszłam do wniosku,
że nie bardzo śmieszna.
Na pewno nie dla pani, której zwrócono uwagę.
Nie dla pana, któremu, to przeszkadzało.
Wracając do pytań początkowych.
Co zrobić z tym problemem?
Myć się przede wszystkim.
Korzystać z kosmetyków.
Zgłosić problem u lekarza.
Właśnie, a może ta pani przyszła z tym problemem
i już na wstępie została skrytykowana z powodu swojej
choroby czyli zanim skrytykujesz kogoś zastanów się.
Łatwo w kogoś rzucić słowem,
ale cofnąć słowa się nie da jak i kamienia,
którym kogoś uderzyłeś.
Wracając do pytań początkowych,
co problem zapaszkowy robi z nami?
Wytrąca z równowagi.
Zwraca uwagę w niewłaściwe strony i miejsca.
Dzieli nas na katów i ofiary.
A może, gdybyśmy tak trochę pomedytowali,
zapachy nieprzyjemne nie robiły by na nas wrażenia.
Przecież wszystko mija tu na Ziemi.
To tylko jedna chwila.
Mogę to wytrzymać.
Na pewno?
To masz jeszcze dar pisania o sprawach, o których powszechnie milczy się, bo są społecznie krępujące (personalnie też zresztą).
OdpowiedzUsuńPrzede mną, Anno, bardzo trudny miesiąc, może dwa. Jeśli przetrwam ten okres i wyjdę z dołka - odezwę się do Ciebie i pozaglądam tutaj więcej. Obecnie ledwo zipię.
Trzymaj się, natchnień kolejnych życzę i pozdrawiam serdecznie - Twój już wierny czytelnik: M.