Nastrój.

Ostatnio na spacerach czuję ciężar swojego
nastroju. Jakiego nastroju?
Dlaczego go czuje?
Jak wielki to ciężar?

Piszę o tym w swoich wierszach.



Dawno, dawno temu
w nieskończonej zieleni
kochałeś mnie
na twardej ziemi.
Słońce grzało
mi plecy,
gdy na twoich
udach siedziałam.
Moja skóra
uginała się,
drżała pod twoim dotykiem.
Pocałunkami mnie otwierałeś.
W niebie rozkoszy
oboje znikaliśmy.
Bez początku
i końca,
a jednak ...
Zmiana nastąpiła.
Zła czy dobra?



Wygnali nas z raju
o świcie hałasem.
Jeszcze chciałam
spać, tulić się
do ciebie.
Oni nam nie dali.
Powiedzieli.
Wynocha,
to nie wasz teren.
Z hukiem drzewa
za nami spadały.
W trawie małe
zwierzęta umierały.
Góra zamiast nich
ożyła,
piach i szarość.



Nic już nie będzie takie samo.
Coś odeszło.
Coś się skończyło.
Na próżno
szukam sensu,
próbuję się odnaleźć.
Twoje pocałunki
ostygły.
Ciało przestało
być posłuszne.
Nie cieszy się,
choć znów się przytulamy.
Szarość wokół
zrodziła w nas szarość.
Mrok zamiast słońca.
Płaczę.
Krzyczę ze złości.




Kiedyś byłam drzewem.
Ty rosłeś obok.
Nasze gałęzie 
się obejmowały.
Wiatr śpiewał.
Słońce się śmiało.
Deszcz nas ożywiał.
Niczego nie brakowało.
Potem nas ścieli.
Najpierw ciebie.
Ja jeszcze byłam
Płakałam.
Pytałam dlaczego.
Nikt mnie nie słyszał.
Nikt nie odpowiedział.
Potem przyszła na mnie kolei.
Teraz z mojej skóry,
z całego ciała
niepotrzebne odpady.
Czy jeszcze kiedyś
się odnajdziemy?
Czy nasze dusze
jeszcze się spotkają?



- Czy ludzie mają dusze?
Zapytałeś,
gdy jeszcze byłeś.
- Nie wiem
Odparłam.
- Nie, oni ich nie mają.
Przeklinałeś,
gdy umierałeś.
Nie byliśmy
ważnymi stworzeniami.
Byliśmy tylko jeżami.
Oni nas zabili.
Nasz świat umarł.





To nie wieś,
to miasto.
Tutaj zamiast lasu rosną
markety, fabryki,
bloki, ulice,
biznesy, kariery.
Tym się nasze władze
chwalą.
Tym bezrobotni
się cieszą,
jeśli tu nie mieszkają.
Ty nie musisz być zadowolony.
Gdzie są ekolodzy?
Wyjechali
bronić jezior, morza, 
zresztą nie wiem dokąd.
Nawet, jeśli jacyś zostali,
ich głos się nie liczy.
Miasto musi szarą ziemią
oddychać,
wieloma budynkami.
Czy ty jeszcze tego nie rozumiesz?

P.S. Teraz mam nadzieję wszystko jasne.
        Skąd mój ciężki nastrój i dlaczego.
        Trudno na to patrzeć, gdy wcześniej
        była zieleń i przestrzeń.
        Wykorzystałam swoje zdjęcia.
      





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty